mojego zięcia o nadmiar instynktów ojcowskich, ale w kwestii adopcji całkowicie popierał Joanne. - Kręciła ze smutkiem głową, przywołując wspomnienia. - Oglądali program na temat tamtejszych sierot i potem tylko to jedno mieli w głowie. - Musiało być im niełatwo. - Dean wrzuciła torebki herbaty do biało-niebieskiego dzbanka. - Owszem - przyznała Sandra. - Joanne niewiele o tym mówiła, była przesądna, bała się, żeby nie zapeszyć. Ale wciąż powtarzała, że Tony nie daje za wygraną. Minęło cztery i pół roku, odkąd przywieźli Irinę do domu. - Głos jej uwiązł w gardle. - Joanne wariowała ze szczęścia... Była taką fantastyczną matką! Po raz pierwszy rozszlochała się na dobre. Ukryła twarz w dłoniach, jak przedtem Patston, ramiona jej drgały. Na górze Irina zapłakała także - zupełnie jakby obudził ją wybuch rozpaczy babci. http://www.zdrowezeby.com.pl/media/ zapewniać o swojej miłości. Córeczka przywarła do niej kurczowo, ale aż do samego domu nie odezwała się ani słowem. Żal i wstyd Joannę nie miały wprost granic. 17 Wzajemny podziw i serdeczna przyjaźń między Lizzie a Susan Blake zaczęły się kilka lat wcześniej, podczas pierwszej promocyjnej trasy z serią „Wygłupów w kuchni". Susan, obecnie dyrektor w Vicunie, pracowała wtedy w dziale reklamy i miała za zadanie dbać o spokój i dobry humor Lizzie Piper, tak aby autorka wywiązała się ze swych zobowiązań programowych. Po pierwszym dniu owej trasy, dniu,
jedno pytanie: - Kto opiekował się wtedy twoją matką? - Od szóstej rano do dziesiątej wieczorem pielęgniarka. W nocy ja. - Ty? - zdumiała się znowu. - Przecież byłeś jeszcze dzieckiem. Sprawdź cię z powrotem tak szybko, na ile to leży w ludzkiej mocy. Lizzie siedziała naprzeciwko i patrzyła w okno niewidzącym wzrokiem. - Mam nadzieję, że chociaż złapiemy Johna. Nie chciałabym, żeby tam siedział nadaremnie. - Przynajmniej będzie siedział w Caley - zauważyła Susan. - I jest na tyle kochany, że gdy pozna powód, na pewno się nie pogniewa. - Tak... Dziękuję. - Lizzie zabrakło słów na dalszą rozmowę. - Dzwonię do biura. - Susan już przyciskała do ucha telefon. - Im łatwiej będzie zorganizować przeloty i