– Mówiłam, że nie wiem, kto to jest.

większy od kawiarnianych okien i przedstawiał czaple gnieżdżące się w poskręcanych konarach wiekowego dębu. – Sprzedaliśmy go w sobotę. – Sprzedaliście? – powtórzyła z niedowierzaniem. Uwielbiała ten witraż i dlatego wyznaczyła za niego bardzo wysoką cenę. Była pewna, że nikt nie zapłaci za niego pięciu tysięcy dolarów. – Kto go kupił? – Nick Winters. Nick zapłacił pięć tysięcy dolarów za jej witraż?! Kate nie chciała wierzyć własnym uszom. To wszystko coraz mniej jej się podobało. – Jesteś pewny? Blake zaśmiał się na widok jej miny. – No jasne. – Otworzył kasę i coś z niej wyjął. – Oto jego czek. Proszę. – Ojej, to czek bankierski? – Kate nie mogła otrząsnąć się ze zdziwienia. – Tak, i dlatego schowałem go w kasie. Uznałem, że będzie tu najbezpieczniejszy. Dobrze, że nikt się do nas nie włamał. Już chciałem mu powiedzieć, żeby zaczekał, aż... O wilku mowa. Kate odwróciła się. Nick Winters przekroczył właśnie próg kawiarni. Uśmiechnęła się do niego z wysiłkiem. http://www.wylecze.pl/media/ – Naprawdę wyskoczyłaś kiedyś z jadącego samochodu? – spytał beztrosko, również przeglądając menu. – Tak, raz – wyznała. Milczała przez chwilę. – Widzisz, nie potrafię znieść sytuacji, których nie mogę kontrolować. Boję się schwytania w potrzask. Spojrzała na Thea, który wpatrywał się w nią w łagodnym zamyśleniu. Nagle po raz pierwszy w życiu zapragnęła się zwierzyć i zrzucić z duszy przygniatający ciężar. – Wiesz, musiało minąć dużo czasu, zanim zdobyłam się choćby na to, by zamykać na zasuwkę drzwi kabiny w publicznej toalecie – oświadczyła rzeczowym tonem. – A w windach... – urwała i wzdrygnęła się. – Ale uczę się panować nad sobą i w tego rodzaju sytuacjach reaguję już znacznie spokojniej niż kiedyś.

swoją zdolnością do wywoływania takich reakcji. Z tłumionym jękiem Jack ciężarem całego ciała przetoczył się na Malindę. Chwycił rąbek jej spódnicy i podciągnął do góry, aż jego ręka napotkała miejsce złączenia ud. Znowu koronka i jedwab. Zupełnie jak ona. Miękkość i kobiecość. Sprawdź Jest taka piękna, pomyślała. Taka wspaniała. Dała im tyle radości. Nie, nie im. Richard nie chciał przecież mieć z nią nic wspólnego. Potwierdził to tylko swoją zdradą. Gdyby choć trochę zależało mu na niej i na Emmie, nigdy by do tego nie doszło. Zasłoniła ręką usta, starając się powstrzymać jęk. Jak mógł to zrobić? Jak mógł je zdradzić?! Odwróciła się od łóżeczka i wybiegła z pokoju. W ciągu ostatnich paru godzin albo płakała, albo pomstowała na Richarda. Nie podnosiła słuchawki, chociaż telefon dzwonił dosyć często. W końcu nie wytrzymała i wyłączyła sekretarkę. Bała się, że dzwoni Richard, a nie chciała ani z nim rozmawiać, ani odbierać od niego wiadomości. Kate przycisnęła dłonie do oczu, wściekła z powodu swoich ez. Ten sukinsyn wcale na nie nie zasługiwał! Kłamca! Jak mógł ją zdradzić w