byli zachwyceni. Wiadomo, że najlepsi aktorzy to ci, co mają osłabioną indywidualność,

Zgodnie z sugestią Quincy’ego policjanci wypatrywali też osoby, która odstawałaby od reszty żałobników. Może białego mężczyzny w średnim wieku, jakoś niepasującego do otoczenia. Może kogoś, kto za dobrze by się bawił na pogrzebie. Kto byłby na tyle głupi, żeby patrzeć na trumny z uśmiechem. Rainie nie wierzyła, że będą mieli aż tyle szczęścia, ale Quincy nalegał. Istniała duża szansa, że zbrodniarz nie odmówi sobie przyjemności udziału w pogrzebie. Złapała się na tym, że wraca myślami do ubiegłej nocy. Nagłe przebudzenie. Wysoki, groźny cień na werandzie... Ostatnio zawodziły ją nerwy. Przez tłum przeszedł szum. Rainie otrząsnęła się z zadumy i skupiła uwagę na zielonym cmentarzu. Właśnie nadjechała kolumna samochodów. Dziewczynki i ich rodziny. Pierwszy wysiadł George Walker. Był postawnym mężczyzną o zaczerwienionej, szerokiej twarzy i nabiegłych krwią oczach. Obszedł samochód, żeby otworzyć drzwiczki żonie. Jean Walker, drobna w przeciwieństwie do męża, bezwładnie wspierała się na jego silnym ramieniu, gdy prowadził ją przez trawnik. Poczekali razem na Bensenów, którym wyjście z wozu zajęło dużo więcej czasu. Rainie nie znała Josepha i Virginii, rodziców Alice. Słyszała tylko o ich synu, Fredericku, którego Frank i Doug entuzjastycznie zachwalali jako najlepszego od lat koszykarza w Bakersville High. Większość mieszkańców miasta z zapartym tchem śledziła jego osiągnięcia sportowe. Rainie zwróciła uwagę na wyraźnie nordyckie rysy tej rodziny. Oboje Bensenowie szli wyprostowani, z uniesionymi głowami. Nie spuścili wzroku, gdy wystąpiła do przodu http://www.thrustmaster.com.pl/media/ poleceniem usunięcia wszelkich danych. Mogę się założyć, że to sprawka mordercy. W tym samym czasie wyczyścił lub wyczyściła twarde dyski szkolnych komputerów. – Wyczyściła? – powtórzył Luke. Quincy zacisnął usta. – W rozmowie z Mannem Danny sugerował, że jego korespondent jest kobietą. Ciekawa ewentualność. Tylko nie podoba mi się, że słowa Manna są jedynym świadectwem w tej sprawie. Z drugiej strony, tłumaczyłoby to parę rzeczy. Braliśmy pod uwagę wielu podejrzanych, ale zawsze to byli mężczyźni. A Bóg jeden wie, że Danny’ego ciągnie bardziej do kobiet... Myślę tu o jego matce i Melissie Avalon. Pod wieloma względami byłby chyba bardziej podatny na wpływy kobiety. – Może pani Vander Zanden dowiedziała się, co wyprawia jej mąż – powiedział z namysłem Sanders, podchwytując wcześniejszą sugestię Quincy’ego. – A może Angelina domyśliła się w końcu, jaką rolę odgrywa w życiu szacownego pana

niebieskim oczom, które były to ciepłe, to znów lodowate. Zastanawiała się, czy agent ma rację co do Danny’ego, i czuła się przygnębiona, że wiedzą tak niewiele. Musiała jak najszybciej dać odpowiedź mieszkańcom miasteczka. Shepowi i Sandy. Wreszcie samej sobie, żeby myśli o szkole przestały ją dręczyć, a noc osaczać. Quincy obserwował swoją towarzyszkę z trudnym do rozszyfrowania wyrazem twarzy. Rainie zerknęła na jego dłonie. Nie miał obrączki. Muszę gdzieś przenocować – odezwał się Sprawdź dobra. – No, to czego chcesz, gadaj. Nowicjusz nieśmiało zaszemrał: – Marzenie mam. Świętym starcem chcę się zostać. – Starcem? Zostaniesz – obiecał udobruchany srebrem Kleopa. – Za pół setki lat obowiązkowo zostaniesz, nie schowasz się. Jeśli, rzecz jasna, wcześniej nie umrzesz. A co do świętości, to tyś przecie i tak w habicie, choć jeszcze całkiem z ciebie kurczątko. Jak cię niby zwą? – Pelagiusz, święty ojcze. Kleopa zamyślił się, widocznie przypominając sobie rubrycelę. – Ku pamięci świętego Pelagiusza z Laodycei, tego, co dostojną swoją małżonkę przekonał, żeby bratnią miłość więcej od małżeńskiej szanowała? Ale przecież ile to lat miał święty Pelagiusz, a tyś jeszcze życia nie widział. Co ciebie, przygłuptasie, między mnichy