skrzywdziłam.

zbierać muszelki? Czy Kelly się tutaj spodoba? Czy polubi swój pokój, zabawki? Czy też może będzie przytłoczona i przestraszona? Te pytania dudniły mu w głowie. Nie miał pojęcia o wychowywaniu czteroletniej dziewczynki. Lecz tylko Kelly mu została. Będzie się starał ze wszystkich sił. Da jej wszystko, co możliwe. Poza sobą samym, przypomniał mu wewnętrzny głos. Ogarnęło go poczucie winy. A jeśli to nie wystarczy? Jeśli i tak przestraszy córkę? Nie wątpił, że Laura doskonale sobie z nią poradzi. Kelly ją polubi, zwłaszcza że ostatnio przechodziła z rąk do rąk. Zarówno on, jak i Andrea nie mieli rodziny. Do licha, o śmierci żony poinformował go umundurowany policjant, a pięć dni później od prawnika, wykonawcy testamentu Andrei, dowiedział się o istnieniu dziecka. Za jego pozwoleniem Katherine Davenport zabrała Kelly z domu opieki. Wspólnie zorganizowali przyjazd opiekunki i dziecka. To takie okrutne ze strony Andrei, że ukryła przed nim dziecko. Miał dużo czasu na rozmyślania o kobiecie, którą poznał na balu charytatywnym i poślubił siedem lat temu. Andrea była http://www.terazbudujemy.com.pl/media/ wbitym w przestrzeń ponad ramieniem Lily. – Czternaście miesięcy temu zaraziła się jakimś wirusem i trzy dni później zmarła. Dziewczyny nie zwiodła jego kamienna mina. W oczach mężczyzny dostrzegła wciąż żywe cierpienie. Ogarnięta współczuciem, odczekała chwilę i rzekła cicho: – Bardzo mi przykro. Wzruszył ramionami. – Musieliśmy sobie z tym poradzić. Tom i Alex są na tyle mali, że dość łatwo zapomnieli, ale Freya... – Spostrzegł łzy w oczach Lily i westchnął. – Freya bardzo ciężko przeżyła tę tragedię. Za życia mojej żony była grzecznym i pogodnym dzieckiem, lecz po jej śmierci stała się nerwowa, drażliwa i przepełniona żalem do całego świata.

odchodzić od telefonu. Sandy zatelefonowała dopiero o wpół do piątej po południu. – Zgodził się z tobą spotkać – powiedziała z przejęciem. – Jutro, punktualnie o ósmej. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY Sprawdź – Zrobimy sobie inne – odparł z rozbawieniem. – Albo spróbujemy znaleźć negatyw. – Bardzo zabawne. – Oparła się czołem o jego pierś, a potem znów spojrzała w górę. – Wiesz, kiedy poczułam, że ktoś mnie obserwuje, to było straszne uczucie. A potem, kiedy Joe opowiedział mi o tej dziewczynie... – Wzięła głęboki oddech. – Była w odpowiednim wieku. I na pewno nie trafiła tu przez przypadek. Wziął jej twarz w dłonie. – Nie łącz tego z Emmą, bo mógł to być ktokolwiek. Nie zamykamy bramy, co nie jest zbyt rozsądne. Mieszkamy przy dość ruchliwej ulicy, a obok jest park. Komuś po prostu spodobała się nasza huśtawka. – Ale ona znała nasze nazwisko i imię Emmy! – Tak jak wielu ludzi z tej dzielnicy. Być może była to jakaś sąsiadka,