Walcz, O1ivio! Dasz radę!

– Jesteś pewien? Mówiłeś, że obie osoby były szczupłe i wysportowane. I miały czapki baseballowe, spod których nie widać włosów. To fakt. I za każdym razem zastanawiał się nad płcią biegacza. – Może i tak. – Mam nagrania z kamery na molo w Santa Monica. Bentz zwolnił i spojrzał na Hayesa z ukosa. – Masz je? Tobie dali, a mnie nie? Przecież to ja o nie prosiłem? – Firma, która nimi dysponuje, chciała ustalić to z miejscową policją i z Santa Monica zadzwonili do mnie. Bentz był urażony. – Widziałeś coś ciekawego? – Ani śladu kobiety w czerwonej sukience w ciągu dwóch godzin przed i po. Ani śladu kobiety odpowiadającej rysopisowi Jennifer, ale wszyscy inni sana miejscu. Starszy facet z cygarem, całujące się dzieciaki, biegacz; zatrzymał się i wpatrywał się w kraniec molo mniej więcej w tym samym czasie, gdy biegłeś. Co, oczywiście, samo w sobie o niczym nie świadczy. Nie myślałem o tym, póki dzisiaj nie wspomniałeś o kolejnym biegaczu. – Może to zbieg okoliczności. – Może, ale i tak coś się dzieje. – Delikatnie mówiąc. – Dobra. Dzieje się coś dużego. I nie wierzę w zbieg okoliczności. http://www.teczowakrainapila.pl wydziale powszechnie szanowany i lubiany, toteż jeśli się za nią wstawi, jej szanse wzrosną. Znała też jego dziewczynę, Corrine O’Donnell, która także twierdziła, że Jonas może pomóc. Tak więc, jeśli niańczenie żony Bentza pomoże jej się dostać do wydziału zabójstw, proszę bardzo. Najpierw jednak zje kolację. Samolot O1ivii Bentz miał opóźnienie, więc uznała, że spokojnie może się spotkać z przyjaciółką U Brunona, włoskiej knajpce w Marina del Rey, niedaleko lotniska. Zjadły smażone kalmary na przystawkę, potem Sherry zamówiła spaghetti z krabami. Co jakiś czas wstawała od stołu, żeby zadzwonić do opiekunki, która została z jej synkiem, i na lotnisko w sprawie lotu O1ivii Bentz. Nie piła nawet wina, tylko wodę. Nie chciała tego zepsuć. Skoro to jej szansa na awans, nie zaryzykuje. Więc naprawdę się wściekła, kiedy zaczęły się mdłości. Chyba nie od kalmarów czy krabów? W życiu nie miała alergii na owoce morza.

Bentz szczękał zębami z zimna. Wóz patrolowy zatrzymał się przy krawężniku, wysiadło z niego dwóch policjantów. – Jest w szoku – stwierdził starszy facet z cygarem. Bentz pokręcił głową i uniósł rękę, by uciąć wszelkie dalsze spekulacje. – Nie, naprawdę, tylko mi zimno. Do cholery, naprawdę widziałem, jak kobieta skoczyła z molo! Sprawdź – Owszem. – Bledsoe niechętnie skinął głową. – Wszystko, co miał o McIntyre i Newell. Wygląda na to, że obie były o nim złego zdania. Nasz przyjaciel nie może narzekać, że ma za dużo wielbicieli, ale chyba brakuje mu piątej klepki, chyba wiesz, co mam na myśli. – Coś jeszcze? – To, co sam mówił. Zdjęcia, sfałszowany akt zgonu, zapiski o srebrnym chevrolecie z przeterminowaną przepustką ze szpitala świętego Augustyna i pytania o Ramonę Salazar, kolejną nieboszczkę. – Zaciągnął się, wypuścił ustami kłąb dymu. – Czyli nic, jeśli mnie pytasz. Niestety nic, co wskazywałoby na związek między jego przyjazdem a zabójstwem sióstr Springer. W każdym razie niczego takiego nie znalazłem. – Bledsoe zdusił obcasem niedopałek marlboro, wyjął z kieszeni okulary przeciwsłoneczne, włożył je. – Pytanie tylko, skoro to nie Bentz morduje, to kto? Ta kobieta, która go prześladuje? – Może. – Jedyny wymierny efekt poszukiwań Bentza to te numery rejestracyjne i chevrolet