– Bardzo mi przykro.

- Malindo, źle się czuję. Od trzech dni co rano Darren mówił, że źle się czuje. Poprzednio, upewniwszy się, że fizycznie nic mu nie dolega, Malinda kazała mu iść do szkoły. - Co cię boli? - Brzuch. Malinda uśmiechnęła się do siebie zsuwając z patelni ostatni naleśnik. Nic dziwnego, że boli go brzuch. Wczoraj na kolację zjadł cztery kawałki pizzy i popił butlą coli. - Może jak coś zjesz, poczujesz się lepiej. - Wątpię. Darren wprost uwielbiał naleśniki, więc Malinda zaniepokoiła się. Był trochę blady. Przyłożyła mu rękę do czoła. Wilgotne, ale raczej chłodne. - Od kiedy cię boli? - Od samego rana. - A teraz jest gorzej? - Aha. Malinda uklękła przy nim i odgarnęła mu włosy http://www.spwysoka.pl/media/ Bardzo przeszkadzała jej obecność Julianny. Gdy tylko na nią spojrzała, od nowa dostawała białej gorączki. Nigdy nie sądziła, że ktoś tak szybko i łatwo zdoła zrujnować jej życie. Parę razy zauważyła, że dziewczyna spogląda na Emmę z wyrazem tęsknoty. Czuła się wówczas zagrożona, lecz bezbronna. Nie miało to nic wspólnego ze strachem przed Johnem Powersem. Bała się, że Julianna zechce odzyskać córkę. Nie ufała jej. Była przekonana, że dziewczyna mogłaby zabrać małą i zostawić ją samą w środku nocy. Dlatego starała się nie spuszczać Emmy z oczu. Nie pozwalała też Juliannie dotykać jej ani brać na ręce. Wolała nie ryzykować. W połowie drugiego dnia stwierdziła, że z powodu dziecka podróż wydłuży im się o kolejne dwadzieścia cztery godziny. Emma miała już

– Wiem, że brzmi to nieco dziwnie, przecież chodzi o zupełnie obcą osobę, ale musicie zrozumieć, że te dziewczyny również podchodzą do tego bardzo emocjonalnie. Ta pewnie chciała powiedzieć, że podoba się jej wasz styl życia i to, co możecie dać jej dziecku. – Ellen położyła dłonie na biurku. – Wiele z naszych matek to kobiety samotne albo z bolesnymi doświadczeniami. Porzucone przez chłopców, wypędzone z Sprawdź Teraz idźcie do łóżek. Rano dokończymy rozmowę. Jeden za drugim chłopcy ruszyli ku drzwiom. Darren 152 JEDNA DLA PIĘCIU zatrzymał się przed Malindą. Smutek w jego oczach jeszcze pogłębił jej własny smutek. - Przepraszamy, że kłamaliśmy, Lindo. Nie chcieliśmy źle. Z sercem w gardle Malinda przyklękła i wzięła go za ręce. - Wiem, kochanie. - Nie była w stanie wykrztusić nic więcej, więc tylko uśmiechnęła się i pogłaskała go po włosach. - Wykąpiesz nas? - zapytał.