– Mam nadzieję, Kate. Ale wolałem wam o tym opowiedzieć.

W tym momencie przyplątał się do nich Blake z pudłem serwetek pod pachą. Najwyraźniej usłyszał ostatnie słowa Marilyn, ponieważ zrobił pełną niesmaku minę. – Normalność? – mruknął. – Strasznie nie lubię tego słowa. – Dlaczego wszystko kojarzy ci się z seksem? Blake uśmiechnął się. – Widzisz, moja droga, każdy jest w czymś dobry. A ja jestem najlepszy w pier... Kate uniosła w górę dłoń. – Wierzę ci, ale chciałam wam przypomnieć, że już wróciłam. – Wobec tego powinniśmy cię poinformować, co się tu działo. – Blake schował pudełko pod bufetem. – A działo się sporo. – Naprawdę? Skoro nie mamy w tej chwili roboty, możecie mi opowiedzieć. – Ralph rozwiódł się z żoną. – Tess zaczęła od jednego ze stałych klientów. – Dostała prawo do opieki nad jeepem i kotem. – Ralph był zdruzgotany – wtrącił Blake. – Uwielbia ten samochód, a poza tym właśnie zapłacił za niego ostatnią ratę. Opowiedzieli jej też o niespodziewanej ciąży stałej klientki, o tym, że jednej z kawiarnianych pisarek udało się w końcu sprzedać książkę i http://www.spwitow.pl/media/ nim... - Widzisz, chłopcy naprawdę cię polubili i chcą, to znaczy my chcemy, żebyś do nas wróciła. - Poczuł, jak jej palce sztywnieją, i zanim mogła powiedzieć nie, dodał: - Daj nam jeszcze jedną szansę. Malinda pokręciła głową. - Nic z tego nie wyjdzie. Ja... W tej właśnie chwili kropla wody rozprysnęła się o ich złączone ręce. Druga spadła na obrus. Malinda 80 JEDNA DLA PIĘCIU i Jack spojrzeli na sufit. Widniała na nim mokra, wybrzuszona plama. - Och, nie! - krzyknęła Malinda, wyrwała rękę i rzuciła się ku schodom. Jack biegł tuż za nią.

– Powinienem już iść – mruknął, chociaż była to ostatnia rzecz, na jaką miał ochotę. – Tak. Odwrócił się do niej. – Dziękuję. Sam nie wiem, co bym zrobił, gdybym nie mógł z tobą pogadać. Sprawdź co okazało się niewykonalne. We wszystkich hotelach żądano od niej jakiegoś dowodu tożsamości i dlatego musiała pokazywać swoje prawo jazdy. Nawet Buster poprosił ją o numer ubezpieczenia, żeby móc ją zatrudnić. Julianna potrząsnęła głową. To nieważne. John i tak jej tu nie znajdzie, bo zaszyła się zbyt daleko od domu. Tylko jej się zdawało, że widziała go na ulicy. Zwyczajne złudzenie, jak z tą kobietą w toalecie. Julianna wygramoliła się z pościeli i oparła o wezgłowie łóżka. Wciąż nie mogła uwierzyć, że John jest mordercą. Przecież zawsze był dla niej miły, obsypywał ją prezentami i dawał liczne dowody najgłębszej miłości. Delikatny i czuły John, stale zapewniający, że Julianna jest najlepszą, najinteligentniejszą i najwspanialszą osobą na świecie. Dlatego wciąż jej się wydawało, że zdjęcia, które zobaczyła, to jakiś