ludzi i nigdy ju¿ ich tu nie wpuszczac.

posłuszenstwa. – Kochanie? Mlasneła lekko, odemkneła usta i westchneła. Mijały długie sekundy. Marla miała coraz wieksza ochote, by otworzyc oczy i spojrzec w kłamliwa twarz tego człowieka. Kim on własciwie jest -jej me¿em? Jej kochankiem? Jej wrogiem? - Marla? - zawołał znowu, tym razem troche głosniej, spokojnym, miłym głosem. Nie zareagowała. - Nie spisz? - Cholera, nie zamierzał dac za wygrana. Marla przewróciła sie na wznak, z rozmachem odrzucajac w 398 bok jedno ramie, jakby cos zaczynało docierac do jej swiadomosci. - Marla? - powiedział całkiem głosno, ze złoscia. Teraz musiała ju¿ zareagowac. - C-co? - Zamrugała powiekami i spojrzała na niego zmru¿onymi oczami. - O Bo¿e, ale mnie przestraszyłes. Alex? - Udajac bardzo zaspana, ziewneła i popatrzyła na zegar. - Która godzina? - Pózna. Wiem o tym. Własnie wróciłem. Wydaje mi sie, http://www.soze.pl krawat. Nick zastanawiał sie, czy jego brat kiedykolwiek bywa w słabszej formie. Ambitny a¿ do przesady, Alex zawsze był klasycznym przypadkiem osobowosci typu A. Poszedł w slady ojca i we wszystkim tak go przypominał, jakby obaj zostali stworzeni osobiscie przez samego Pana Boga. Nigdy nie kwestionował pogladów i decyzji starego, natomiast potrafił mu udowodnic, ¿e z nawiazka spełnia wszelkie warunki, by zostac spadkobierca Samuela J. Cahilla. Stypendium Stanforda, wspaniałe wyniki w college'u, a potem dyplom z prawa na Harvardzie. Tak, Alex był naprawde dobry w te klocki. - Dobrze znani, ale niezbyt lubiani? - spytał Nick. Wokół słychac było rozmowy i głosny smiech, brzeczały

Tam powinna trzymac druga kasetke, te, w której przechowywała swoje precjoza. Niczego takiego jednak nie znalazła. Mo¿e Alex zdjał jej pierscionek z palca, zanim zabrano ja do szpitala. Ale przecie¿ w takim wypadku zabrałby tak¿e obraczke, Sprawdź stoi. Była tak pochłonieta rozmowa z Paterno, ¿e nie zauwa¿yła przyjscia Nicka. Nie miała pojecia, od jak dawna tu jest i co zda¿ył usłyszec. - Czy podczas rozmów z policja nie powinien jej towarzyszyc adwokat? - spytał Nick, wchodzac do pokoju. Jego czarne włosy lsniły, jakby przyszedł z deszczu. Spojrzał Marli prosto w oczy. Na ułamek sekundy serce staneło 85 jej w piersi. Nick przeniósł wzrok na detektywa. Paterno zamknał notatnik i wsunał go do kieszeni. - Mówiłem ju¿ o tym z pania Cahill. Nie jest o nic oskar¿ona. - Alex wspominał o nieumyslnym spowodowaniu