- Taśmy automatycznie kasują się i nagrywają od nowa po

do Charlotte i osiedlili w dobrej okolicy, wśród ludzi z wyższej klasy średniej. Stać ich było na posłanie Justina do prywatnej szkoły. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi Winbornowie byli dobrymi, porządnymi ludźmi, którzy bardzo kochali syna i robili, co mogli, aby wychować go na uczciwego człowieka. Nie mogli wiedzieć, że dziecko zostało porwane, odebrane Milli. Powiedziano im, że matka nie była w stanie utrzymać synka, a potrzebowała tak wielkich pieniędzy, by zatroszczyć się o swoje pozostałe pociechy, z których jedną czekała kosztowna operacja oka. Było to wszystko aż nazbyt ckliwe i wzruszające, ale rodzice nie mieli powodu, by wątpić w prawdziwość historii. Prawnik, który z ich strony załatwiał wszystkie formalności adopcyjne, nie miał o niczym pojęcia, więc nie istniała obawa, że Winbornowie poznają prawdę. Zresztą liczyło się dla nich tylko to, że wreszcie mają syna. an43 385 Ale to nie był ich syn, tylko jej. Serce matki nie pozwalało zapomnieć o tym nawet przez sekundę. Jej. Jeżeli odziedziczył coś po niej, to chyba tylko nos i zarys http://www.revelare.pl poczuła, jak zatraca się w czysto fizycznych doznaniach. Powinna była go odepchnąć, odmówić - nie zrobiła tego. Kiedy ją pocałował, an43 435 przechyliła głowę i odpowiedziała namiętnie. Potrzebowała tej ucieczki od samej siebie, a on doskonale o tym wiedział. Objęła ramiona mężczyzny, który poruszał się w powolnym, miarowym rytmie. Ciało Milli - zaskoczone, niepobudzone odpowiednio - stopniowo zaczynało odpowiadać na pieszczoty piersi, pocałunki, ruchy, które czuła wewnątrz. Widziała napięcie rosnące w Diazie, który starał się powstrzymać nadchodzący orgazm. Jego ramiona i plecy były spocone, ręce Milli ślizgały się po nim, ale

dzieciak mógł odejść już spory kawałek od domu. Wcześniej Max podobno chciał iść do babci, ale matka nie zgodziła się, bo był chory. Chłopiec bardzo się zezłościł. - Gdzie mieszka babcia? - Kilka kilometrów stąd. Według matki dzieciak zna drogę, dlatego koncentrujemy nasze wysiłki na tym właśnie odcinku. Sprawdź nie podobało. - Kto mógłby wiedzieć? - spytała. - Pewnie ten, komu sam powiedziałeś. No i ta osoba, która tobie dała cynk o spotkaniu w Guadalupe. - Nie mówiłem nikomu. To ogranicza listę możliwości. Pozostaje tylko pytanie: dlaczego? - Brian i ja myśleliśmy, że ktoś cię wrabia, ale najwyraźniej nie tędy droga. Pavon i jego kumple nie mieli pojęcia, że tam byłeś. - Brian - powiedział Diaz. - Ten facet kryjący się po drugiej stronie cmentarza? Kiwnęła głową. Więc jego też widział. - Tak, ten sam. Też pracuje dla Poszukiwaczy. Właśnie wracaliśmy razem do domu z roboty, kiedy dostałam ten telefon.