- One istnieją - oświadczył David z całą powagą.

- I co z nią? - Cały czas patrzy prosto przed siebie, ale je, kiedy ją karmią, pije wodę. Zabierzemy ją do domu. Lekarze mówią, że ona może się ocknąć z tego stanu za dzień czy dwa albo... - Albo? - Albo wcale. RS 57 Jeremy poczuł się strasznie. Zawiódł Mary, a przecież miał ją chronić. Z drugiej jednak strony to był prawdziwy cud, że wszyscy troje wyszli z tego żywi, powinni być wdzięczni. Gdyby nie tamten człowiek... Potrząsnął głową, a kiedy poczuł ból, przykazał sobie, by tego więcej nie robić. - Gdybyśmy tylko mogli znaleźć tamtego mężczyznę w długim skórzanym płaszczu! Płaszcz był czarny, tak samo jak kapelusz. Niestety, nie widziałem twarzy. - Spojrzał na Nancy. - To on mnie stamtąd zabrał i przyniósł do was. On by wiedział, co się stało. W tym momencie rozległo się delikatne pukanie do drzwi, oboje odwrócili się jednocześnie. W progu stała Jessica Frazer, w jej wielkich niebieskich oczach http://www.rejack.pl - I jeszcze jedno... Moim zdaniem w twoim otoczeniu ktoś nie jest tym, kim się wydaje. Ściągnęła brwi. - Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała ostro. - Jeśli Władca przybył do Nowego Orleanu, musi tu mieć jakiegoś pomocnika. Kogoś blisko ciebie. Popatrzyła na Dużego Jima i odetchnęła głęboko. On miał rację! Miał rację, lecz nie chciała w to wierzyć, więc potrząsnęła głową. - W Transylwanii była tylko ta trójka dzieciaków oraz Bryan McAllistair, ale to łowca wampirów. Postawił sobie za cel zabicie Władcy. - Taak? A skąd o tym wiesz? Bo on tak powiedział, prawda? Hmm... I zobacz, gdzie się zatrzymał. Miasto jest duże, a on zamieszkał akurat u ciebie.

na klamkę. Wypadł z domu. - Kelsey! - krzyknął przez wiatr i deszcz. Żadnej reakcji. Dlaczego miałaby mu odpowiedzieć? Maniakalnemu zabójcy? Sprawdź Sean wstał, słysząc pukanie. Zapewne zjawił się adwokat zatrzymanego. - Życzę powodzenia - rzekł uprzejmym tonem. - Kiedy strach cię obleci i będziesz miał ochotę pogadać, powiedz, żeby mnie zawołali. Bo w RS 134 końcu dotrze do ciebie, w co wdepnąłeś, a wtedy... - Otworzył drzwi i zobaczył straszliwie chudą młodą kobietę, która zawsze przywodziła mu na myśl szczura w klatce, bezustannie goniącego w kołowrotku. - Dzień dobry, pani mecenas. - Poruczniku, jeśli pan... - zaatakowała Seana z miejsca. - Proszę mi zaufać, nie naruszyłem praw pani klienta w żaden sposób. Miłego dnia.