- Proszę.

że Matthew usunie się z życia pasierbic, co niewątpliwie wyjdzie im na dobre. A jeśli jest niewinny, to skoro Imogen odmawia zeznań przed policją, będą musieli go puścić. I chociaż cała sprawa jest dla niego bardzo nieprzyjemna, Zuzannę niewiele to obchodziło. Mimo wszystko facet ma stały port w Ameryce. Nawet jeśli tu będzie spalony, może czmychnąć do własnej ojczyzny. Gdybyż tylko w ogóle nie przyjeżdżał... Gdyby nie poznał w Szwajcarii Karo! Gdyby siedział w Berlinie albo wrócił do Nowego Jorku... Gdyby... Gdyby nie Matthew, Karo nadal by żyła. Więc nie ma dla niego litości. Zachowaj swe współczucie dla córek Karo. Nadzieję budziła wiadomość, że sprawą zainteresowała się policja. Dzięki temu Imo może ponownie trafić pod opiekę terapeuty i nieważne, czy będzie to ona, Zuzanna, czy kto inny. Liczy się przede wszystkim dobro dziewczynki. I do diabła z Matthew Gardnerem! 49. Matthew i Crocker odbywali prywatną naradę, należną im zgodnie z prawem. Crocker przypomniał swemu klientowi, że jeśli miałby chęć wyjechać, to nikt mu tego nie zabroni, Matthew jednak, choć kusiło http://www.psychoterapiawarszawa.info.pl/media/ imigranta, a także drugi - od Davida Munro, księgowego, który łagodnie wytykał mu brak odzewu na jego ostatnie DWA listy. Matthew jednak nadal wolał nie wyolbrzymiać sprawy. W pewien weekend zapytał przy obiedzie zdawkowym tonem, czy ktoś przypadkiem nie zabrał omyłkowo jego listów zamiast swoich. - Wykluczone - odparła Karolina. - Gdyby nawet tak się stało, to przecież oddałybyśmy. - I nie może być mowy o pomyłce - dodała Flic - ponieważ mamy inne nazwiska. - Mama nie - zauważyła Chloe. - Wiemy - ucięła Imogen. Pewnego majowego wieczoru Zuzanna, która właśnie wróciła z Toskanii, zadzwoniła do Karoliny z pytaniem, czy dotarła już jej

jak nad dachami i kominami wstaje świt. Sądząc po czystym świetle, zapowiadał się ładny dzień - przynajmniej pod względem pogody. Bo pod każdym innym - co najmniej niedobry. Żeby tak nie musieć nic mówić Karo. Żeby po prostu móc pozostawić sprawy ich własnemu biegowi, niechby nadal wierzyła, że w królestwie Sprawdź Zwłaszcza w sytuacji, gdy jedna z córek leżała chora na innym piętrze? Nie, Sylwia nie znała takiego powodu i nie przypomina sobie, żeby Karolina kiedykolwiek zamykała się w jakimkolwiek pokoju. - Czy z tego, co pani wiadomo, pani Gardner miała zwyczaj wychylać się przez balustradę balkonu? 156 - Nic o tym nie wiem. Karolina miała lęk wysokości i rzadko wychodziła na balkony, nawet w hotelach. Zapytana o stosunki Karo z mężem i jej dwumiesięczną ciążę, Sylwia zeznała, że oprócz nieuchronnych początkowych kłopotów z docieraniem się małżonków, córka wydawała się bardzo szczęśliwa, bardzo zakochana, że jej miłość była odwzajemniona i oczywiście w