- Dlaczego?

Wyszedł za Lily na dwór. Chłopcy natychmiast podbiegli do niego. – Spójrz, tato, budujemy zamek z piasku! – zawołał Alex. – Jest bardzo ładny – przyznał Theo. Dziewczyna podała im szklanki z sokiem i wrócili do piaskownicy. Usiadła na wyściełanej ławeczce, a mężczyzna przysiadł na niskim kamiennym murku. Widziała, że myślami błądził gdzieś daleko, jednak zdecydowała się powiedzieć mu o zamiarze wyręczenia Beatrice w gotowaniu posiłków. – No, nie wiem... – rzekł z wahaniem. – Czy to nie będzie dla ciebie zbyt wielkim obciążeniem? – Bynajmniej – odparła szybko. – A jeśli moje potrawy nie będą ci smakować, zawsze możesz przywrócić do kuchni Beę. – Chłopców i mnie łatwo zadowolić – oświadczył z uśmiechem – ale Freya bywa wybredna. Ostatnio postanowiła zostać wegetarianką... dopóki w niedzielę nie poczuła zapachu smażonych przez Beę kurczaków, a wtedy natychmiast zmieniła zdanie. – O której jadacie kolację? – Dzieci o szóstej, a ja dopiero, gdy są już w łóżkach, czyli około ósmej. http://www.psychoterapeuci-katolicy.pl/media/ Wziął ją za rękę. -Dziękuję za prezent, tatusiu. Nadal nie otworzyła oczu. -Cieszę się, że ci się podoba, księżniczko - wyszeptał. - Laurze też się podobało to, co dostała - powiedziała, zie wając, po czym znowu zapadła w sen. Przeszył go dreszcz radości. Tęsknił za Laurą, za rozmową z nią. Tylko przy niej czuł się pełnowartościowym człowiekiem, miał wrażenie, że blizny nie mają znaczenia. Czekając na właściwy moment, wziął książkę ze stolika nocnego i otworzył ją w zaznaczonym miejscu. Zaczął czytać. Senny uśmiech na twarzy Kelly sprawił, że poczuł się jak król. Richard wszedł do biblioteki i zamarł. Była pusta. Laury nie

się rozluźnił. Richard westchnął, czując, jak robi mu się przyjemnie. – Powinienem już iść – mruknął, chociaż była to ostatnia rzecz, na jaką miał ochotę. – Tak. Odwrócił się do niej. Sprawdź mocno podejrzaną. Rozważał fakty. Jakaś nieznana kobieta zdecydowała, że mają zostać rodzicami jej dziecka. Chciała, żeby ot, tak sobie wychowali jej dziecko. Oboje z Kate nic nie wiedzieli zarówno o niej samej, jak i o jej rodzinie. To mogło się okazać niebezpieczne, a z całą pewnością nie było zbyt mądre. Próbował nawet rozmawiać o tym z Kate, ale tylko go wyśmiała. Widziała jedynie jasną stronę całej tej sprawy. Richard przetarł dłonią czoło. Tak naprawdę zgodził się na adopcję, aby sprawić radość Kate. To miał być prezent noworoczny, ponieważ wiedział, że żona pragnie tego bardziej niż czegokolwiek. Czuł się winny. To on nie mógł mieć dzieci, więc chciał jej to jakoś wynagrodzić. Jednak teraz poczuł się zaszczuty. Od początku wiedział, że adopcja