rozświetlone promieniami porannego słońca. Na nawadnianych przez kanały i rozpryskiwacze łąkach pasło się

- Do diabła z tym. - Otarła je i po cichu przysięgła sobie, że nie pozwoli ojcu manipulować sobą. Nie może na to pozwolić. Zbyt wiele ma do zrobienia. Weszła po schodkach do swojego pokoju. Chciała zadzwonić do swojego biura w Seattle, żeby sprawdzić, co się dzieje z jej klientami, a potem dowiedzieć się czegoś o prywatnym detektywie Nevady z Internetu. Ale kiedy mijała rodzinny portret w górnym holu, obraz zamówiony zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią matki, zupełnie się załamała. Miała wtedy raptem cztery lata i prawie nie pamiętała kobiety, której zawdzięczała swoje narodziny. Nie, większość jej wspomnień wiązała się z innym okresem. Obrazy, które tak bardzo pragnęła wymazać z pamięci, osaczały ją teraz z całą bolesną jaskrawością. Nie mogąc już nad nimi zapanować, weszła do swojej sypialni i objęła jeden ze słupków łóżka, tego samego czterokolumnowego łóżka, na którym płakała miesiącami po śmierci Jasmine, tego samego, na którym marzyła o kochaniu się z mieszańcem buntownikiem, który zawładnął jej sercem i duszą: łóżka, na którym leżała sama i, obejmując się ramionami, wypłakiwała ciche łzy frustracji, bólu i strachu, kiedy miała siedemnaście lat i była w najgorszych tarapatach w swoim życiu. - Nie rób tego - ostrzegła samą siebie, ale było już za późno. Z dawna ukrywane wspomnienia wynurzyły się z jej pamięci i ujrzała siebie taką, jaka była wtedy: naiwną, pewną siebie, nieświadomą podłej ironii, jaką niesie ze sobą życie. Wodząc opuszkami palców po gładkim słupku palisandrowym, powoli położyła się na ręcznie szytej kołdrze i oddała przykrym wspomnieniom z odległej przeszłości. Czy naprawdę minęło aż dziesięć lat? Cała dekada jej życia? Pod pewnymi względami okres ten wydawał się wiecznością, ale miała też wrażenie, że to wszystko zdarzyło się http://www.protetyka.org.pl choc ju¿ starzejaca sie kobieta, o bardzo jasnych włosach, bladej cerze i ustach pociagnietych czerwona kredka, w odcieniu pasujacym do lakieru na jej paznokciach. - Nick wspominał, ¿e dzwoniłas. - Dziwne to było - najpierw dowiedzielismy sie, ¿e jestes ju¿ przytomna i ¿e nastapiła znaczna poprawa, a zaraz potem Alex praktycznie uniemo¿liwił nam wizyte w szpitalu. - Cherise zareagowała na spojrzenie me¿a i gwałtownie zamkneła usta. Donald rozparł sie na poduszkach, jakby miał zamiar zostac tu dłu¿ej, a mo¿e nawet czytac Pismo Swiete. - Jak sie czujesz? - Lepiej.

- Marla! - wykrzykneła Cherise, po czym wyraz radosci na jej twarzy ustapił zmieszaniu. - Wygladasz... wygladasz bajecznie! - Kłamstwo. Marla przed godzina widziała swoje odbicie w lustrze. - Strasznie chciałam sie w koncu z toba spotkac. - Cherise ujeła reke Marli w obie dłonie i scisneła mocno. Usmiechneła sie tak Sprawdź głowa. Czy¿ nie? - spytał Nick. - Czego tak naprawde ode mnie chcesz? Mogłes wynajac jakiegokolwiek dobrego konsultanta, których pełno jest w tym miescie. Nie trzeba byc geniuszem, ¿eby wiedziec, jak zaoszczedzic pieniadze. Troche 195 ciec, podwy¿ka cen, stworzenie wy¿szego marginesu zysków albo zwiekszenie sprzeda¿y przy ju¿ istniejacym... A jesli chodzi o twoja sytuacje rodzinna, to mogłes przecie¿ wynajac pielegniarki, guwernantki czy inne osoby do towarzystwa dla Marli, matki i do opieki nad dzieckiem. Naprawde, nie sadze, ¿ebys mnie tu potrzebował. - Spojrzał na elegancki, szyty na miare garnitur brata i jego krawat za dwiescie dolarów. - Wiec czemu, u licha, pojechałes a¿ do Oregonu, ¿eby opowiadac o