- W takim razie słucham.

Wpatrywała się w niego z napięciem, czując, jak krew odpływa jej z twarzy. Prawda spadła na nią niespodziewanie i boleśnie: to Gloria. Chodzi o Glorię. Znowu. - Spałeś z nią, tak? - wydusiła przez ściśnięte gardło. Wyglądał tak komicznie, jakby został złapany na gorącym uczynku. Gdyby nie czuła się tak podle, parsknęłaby śmiechem. Wziął ją pod ramię. - Chodźmy stąd gdzieś i porozmawiajmy na osobności. Wyszarpnęła rękę. Łzy zakręciły się w jej oczach. - Spałeś z nią? - Podniosła głos. - Powiedz, że to nieprawda. Powiedz, że nie zrobiłeś tego. - Nie mogę - odrzekł cicho. - Przykro mi. Nie chciałem cię skrzywdzić, Liz. - Boże... Po tym wszystkim? Po tym, co nam zrobiła... poszedłeś z nią do łóżka? - Nie chciałem. Nie planowałem tego - zniżył głos. - Po prostu... stało się. - I co teraz? Mam się poczuć lepiej po takiej informacji? - zapytała ze Izami w oczach. - Podziękować ci za szczerość? Po prostu... - zaśmiała się przez łzy - po prostu cię poniosło, tak? Wcale mi nie jest lepiej! Santos próbował ponownie wziąć ją pod ramię, lecz uchyliła się przed jego dotykiem. - Liz, naprawdę jest mi przykro. - Przykro! - powtórzyła głosem pełnym goryczy. - Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? - Podniosła głowę. - A może chciałeś sypiać z nami dwiema? Santos rozejrzał się z zakłopotaniem. - Chryste, to nie miejsce na takie rozmowy. Liz, proszę, chodźmy gdzieś, gdzie naprawdę będziemy mogli porozmawiać. - Po co? O czym mielibyśmy rozmawiać? http://www.pracowniaemg.info.pl/media/ - Twój ojciec swego czasu pracował w St. Charles. - Jako portier - Jonathan roześmiał się. - Pamiętam, jak odwiedzaliśmy go tutaj z moją matką. Wchodziłem do hotelu z nabożną czcią. Gloria zawtórowała mu śmiechem. - Mnie zdarza się to jeszcze teraz. - Poznałem wówczas twojego ojca. Był dla nas bardzo miły. Później spotykałem się z nim przy okazji interesów. Gloria omiotła spojrzeniem swojego gościa. Jonathan Michaels wyglądał na mężczyznę po czterdziestce. Jej ojciec miałby dzisiaj sześćdziesiąt cztery lata. - Tak? Nie wiedziałam. - Dopiero wchodziłem w branżę. On był już bardzo poważany, wszyscy się z nim liczyli. Ogromnie mi imponował. Uśmiechnęła się lekko. - Mnie też. - Spojrzała na zegarek. - Wiem, że spieszysz się na samolot, nie będę zatrzymywać cię dłużej. Skinął głową i ruszyli do drzwi. - Aha - zatrzymał się jeszcze - gdybym przyjął twoje warunki, jak prędko byłabyś skłonna utworzyć spółkę? - Nie widzę powodów, żeby zwlekać. Muszę oczywiście porozmawiać jeszcze z moim doradcą finansowym, prawnikiem i księgowym. No i z moją matką. Wiesz zapewne, że ma w hotelu pięćdziesiąt procent udziałów.

koleŜeński kontakt. - Podzielam twoje stanowisko - powiedziała. - I mogę odejść dziś, jeśli chcesz, mogę rzucić pracę w studiu. - Nie, ja tego nie chcę, Alli. Przetarł dłonią twarz. Co ona sobie wyobraŜa? - zadał sobie w duchu pytanie. - Potrzebna mi jesteś tutaj, Alli, a kiedy znajdę niańkę, której będę mógł Sprawdź - A po trzecie, powinien doświadczyć, jak to jest być zakochanym. Tak więc, panno Tyler, moje ostatnie pytanie brzmi: czy kiedykolwiek była pani zakochana? Jego bezpośredniość sprawiła, że poczuła się nieswojo, ale nie chciała, by się o tym dowiedział. - Sądziłam, że jestem zakochana - odpowiedziała. - Jeden jedyny raz. - W ojcu pani syna? - Obiecał pan, że to będzie ostatnie pytanie. - To nie było pytanie, tylko stwierdzenie. Wierzyła pani, że się zakochała, a to było tylko... - Młodzieńcze zadurzenie. A teraz moja kolej na zadawanie pytań! — dodała, nim zdążył skomentować jej słowa.