- Będę o tym pamiętał.

Jessica wstała, przyjaciółka odprowadziła ją do drzwi. RS 197 - Aha, widziałam się z Dużym Jimem, on uważa, że Władca ma pomocnika w kimś z mojego otoczenia. Ten ktoś mógł być w Transylwanii. - Jedno z tych studentów? - spytała sceptycznie Maggie. - Nie, Bryan, twój wojownik w lśniącej zbroi. - Nadal twierdzę, że mam rację co do niego. - Ale tam był jeszcze ktoś... Zjawił się przede mną i zaczął walczyć z Władcą. Właśnie wtedy wśród gości wybuchła panika. Ja obrałam strategię wyczekiwania na dogodny moment, ponieważ on ma taką władzę nad wszystkimi, którzy mu służą, że jeśli coś mu zagrozi, to oni bez sekundy namysłu rzucą się całym stadem i zginą, byleby tylko go ochronić. Jego trzeba wziąć przez zaskoczenie,inaczej nawet nie dostaniesz się w jego pobliże. Czekałam więc, obserwując wszystko i oceniając sytuację, lecz nim zdołałam wykonać pierwszy ruch, zaczęła się walka. - Jeszcze raz proszę, trzymaj się z dala od Władcy. On chce cię zabić. - Dlatego tym razem muszę działać szybciej od niego. Tylko że czasu http://www.poziomzdrowia.pl/media/ mieszkania nad zatoką. Zrozumiałaś? Zatrzymała się na chwilę. Wyjaśniła mu, co może i powinien ze sobą zrobić. - Zgodnie z życzeniem, Kelsey. Powiedziałem, co myślę. Poinformuj gliniarzy o wszystkim, co według ciebie powinni wiedzieć, a potem wracaj do domu. - Tutaj też jestem w domu, tak samo jak ty. - Gówno prawda. Twój dom to strzeżone osiedle 18 w drogiej dzielnicy Miami. Masz tam bramę i strażników. Idź sobie. - Tobie się wydaje, że kim jesteś? - zapytała.

- Hector, powtarzam tylko, co od nich usłyszałem. - I co dalej? - Obejrzeli cały ogródek. - Czy ktoś wziął odciski palców? - Nie, ale... - Ale co? Sprawdź 207 nie mogła być drzewem. Człowiek. Patrzył na nią. Gdy oderwał się od drzwi, była pewna, że patrzy prosto na nią. Nie widziała jego twarzy. Tyle że to ktoś wysoki, potężnie zbudowany. Nawet z tej odległości usłyszała w ciszy jego kroki. Zdecydowane, szybkie. Zbliżał się do niej. Wyciągnęła kluczyki. Nacisnęła przycisk zdalnie zwalniający zamek, ale nie zadziałał. Ruszyła szybszym krokiem, znów nic. Jeszcze bardziej przyspieszyła. Usłyszała, że ten ktoś również przyspieszył. Zaczęła biec. Dopadła do auta, szarpnęła drzwi i opadając na