uznała, że Mowery nie jest zbyt skomplikowanym mężczyzną, a

Jak mógł choć przez chwilę uważać, że ma niedbały strój czy potargane włosy? To ona jest ideałem, nie on. - Wiem - powiedział żarliwie - że jesteś całkowicie oddana swojej misji, dlatego chcesz jechać do Afryki, nie zważając na to, co dyktuje ci serce. Ale w ten sposób jesteś na najlepszej drodze, by powtórzyć mój błąd. Chyba przyznasz mi rację? Ku jego zaskoczeniu, Pia pokręciła przecząco głową. Jej usta drżały. - Już chyba wiem, dlaczego mówią o tobie, że jesteś ideałem - wyszeptała. - Bo dopatrujesz się w ludziach dobra, nawet gdy go w nich nie ma. - Przyłożyła palec do swoich warg, po czym dotknęła nim jego ust. W jej oczach był tylko smutek i ból. - Ja nie jestem taka szlachetna, Federico. Wyjeżdżam, bo nie jestem dość silna, żeby tu zostać. R S Pia podeszła do drzwi i odsunęła zasuwkę. - Spotkamy się na górze, u Jen. Chciała, żebym była, gdy dziecko przyjdzie na świat. Kiedy to się stanie, każde z nas pójdzie swoją drogą. I zrobi to, co uzna za najlepsze - powiedziała, http://www.pokryciadachowe.biz.pl/media/ nie wyzwał na pojedynek. - Lady Augusta jest niezwykła. - Tak jak ty - powiedział Lionel. - Nawet twój mąż sprawia wrażenie dobrze wychowanego. Odwróciła się i spojrzała na Sinclaira, który stał obok muzyków i rozmawiał z Kitem oraz jednym z jego młodych przyjaciół. Jej serce zabiło mocniej. - Tak, spisuje się całkiem dobrze. - Przekonałaś Marleya, żeby przyszedł - ciągnął dalej Parrish. - To była odważna decyzja z twojej strony. Na prośbę Sinclaira Victoria wysłała zaproszenie Marleyowi, choć czuła się podle. Mąż nazwał jej

opowiadał. Jej śliczne usta wygięły się w lekkim uśmiechu. - To prawda - rzekła. - Pokazywał mi jej zdjęcia. Ze ślubu, z moich urodzin, z różnych rodzinnych okazji. - Umilkła na chwilę, zatopiona we wspomnieniach. Kiedy odezwała Sprawdź aż tak źle. – A teraz on jest tutaj – ciągnęła Madison – i sama nie wiem, ale jest po prostu dziwny. Przedwczoraj omal się nie zabił przy wodospadzie. Poślizgnął się i spadł. Mama go znalazła. – To chyba Sebastian sprzedał twojej mamie ten dom, prawda? – Tak. To była farma jego babci. – Może, gdy was zobaczył w Wyomingu, wróciły do niego wspomnienia z Vermontu i zapragnął znów zobaczyć dom swojej babci? – Ale mama nie chce, żebyśmy ja i J.T. chodzili do lasu sami. Gdyby się dowiedziała, że tu przyszłam, chybaby mnie zabiła. – A czy twój dziadek wie, że Sebastian jest tutaj? – zapytała kobieta z ledwo zauważalną dezaprobatą w głosie.