Przy drugim stole Draksowi dostał się równie niesympatyczny partner, rozwiązły i

pociemniałe w świetle świec. Wiedziała, że nadszedł czas. - Bądź ostrożny - poprosiła. - Oczywiście, kochanie. - Ujął twarz Becky w dłonie, pogładził kciukiem kącik jej warg i pocałował głęboko, oszałamiająco. Pocałunek rozproszył jej lęk. Położyła się powoli tak, jak pragnął, z oczami utkwionymi w jego oczach. Błękitny szlafrok nadal rozpościerał się pod nią. Mogła jeszcze zmienić zamiar, gdy Alec sięgnął po jakieś dziwne pudełeczko, leżące koło świecznika. Ale nie zrobiła tego. I wcale nie żałowała. - Co robisz? - spytała półgłosem, gdy naciągał drżącymi palcami coś w rodzaju cienkiej powłoczki na swoją wyprężoną męskość. - Upewniam się, że obydwoje jesteśmy należycie zabezpieczeni. - Ach, tak - mruknęła, chociaż nie zrozumiała, o co mu chodziło. Wyleciało jej to zresztą z głowy, gdy tylko znalazł się pomiędzy jej udami. Nigdy jeszcze nie odczuwała wszystkiego tak intensywnie każdym skrawkiem swego ciała. To była błogość. Objęła go mocno, z cichym, niecierpliwym westchnieniem. Do głębi ją przenikało gwałtowne pragnienie połączenia się z nim. Wstrzymała oddech. Alec, cal po calu, zagłębiał się w nią. - Och, kochanie - jęknął - czy jesteś gotowa na więcej? - Tak! - Otwórz się głębiej na mnie. Odpręż się. Nie zrobię ci krzywdy. Usłuchała go. http://www.otolaryngolodzy.pl/media/ trzymali ją mocno. - Wracajmy, Becky. Pozwól mu odejść. - Nigdy! Nigdy mu nie pozwolę! Ani jemu, ani wam! Uwolniła się z ich uścisku i z płaczem pobiegła ku willi. 15 Luksus panujący na statku regenta wręcz zapierał dech, ale Alec go nie dostrzegał. Gracze zajęli swoje miejsca. Usiedli twarzami do siebie i ciągnęli słomki, żeby wylosować partnerów. Książę Norfolk, ich gospodarz z poprzedniej tury, osobiście trzymał je w zaciśniętej pięści. Ku wielkiej uldze Aleca jego partnerem został Drax, a Kurkow i pułkownik Tallant utworzyli drugą parę. Tallant wylosował najkrótszą słomkę i tym samym rozpoczynał pierwsze rozdanie. Alec powitał to z niechęcią. Miejsce po lewej od rozdającego nie było najlepsze. Oznaczało to, że będzie musiał wziąć pierwszą lewę, a wszyscy wiedzieli, że gracze, którzy wejdą do gry

nigdy nie wiadomo, co siedzi takiemu w głowie. - A ty tu co robisz? – prychnął, taksując go nieprzyjaźnie spojrzeniem, po czym ruszył do przodu. Krystian, niezrażony, dotrzymał mu kroku, wciąż się uśmiechając, co trochę przerażało Adama. - Przyszedłem, żeby powiedzieć ci, że cię kocham – powiedział rozbrajająco poważnie. Brunet aż się zapowietrzył. Przyśpieszył kroku, mając nadzieję, że młody Sprawdź Kozakach. - Ależ ty się cała trzęsiesz! - Trochę mi zimno. - Muszę cię w takim razie ogrzać. - Osłonił ją rozpiętym płaszczem. - Czy tak lepiej? Skinęła głową potakująco. - Spróbuj mi zaufać, ma petite. - Spróbuję - wyjąkała. Przygarnął ją tak mocno, że zabrakło jej tchu. To nie była brutalna zaborczość. Oszałamiał ją delikatnością. Przymknęła oczy, gdy musnął wargami jej usta, jakby badając, jak na to zareaguje. - Mm, to bardzo miłe - mruknął gardłowo. W jego ramionach poczuła się bezpiecznie i... grzesznie. Co on teraz zrobi? Serce zabiło jej mocniej. Czuła ciepło jego ręki na swojej szyi. Rozchyliła usta, a on skorzystał z tego zaproszenia. Znów poczuła, że słabnie, że błogość przenika ją po same czubki palców. Całował doprawdy po mistrzowsku. Oczywiście,