wzbudzi nawet krzty zainteresowania!

Mówiąc to, Imogen mrugała oczami. Matthew pomyślał, że jej zdolności do kłamstwa legły w gruzach, nie wytrzymawszy kolejnego ciosu. Był absolutnie przekonany, że podobnie jak on sam, dziewczyna świetnie zna prawdę: Flic odstawiła szopkę z grypą, żeby nie dopuścić do wyjazdu matki na golfowy weekend. Niemniej Imogen trzymała się dalej tej wersji, on zaś wolał nie prowokować dziewczyny; to i tak nie ma już znaczenia, poza tym liczył się czas - lada chwila ktoś mógł wspomnieć Malloyowi czy innemu policjantowi, że Matthew jest sam z Imogen. 358 „Zabiłam moją matkę". Te słowa wciąż dźwięczały mu w głowie, kiedy patrzył na siedzącą na krześle pasierbicę w granatowym za dużym szlafroku i butelkowozielonych skarpetkach, które ktoś jej pożyczył. - Wyszłam do Nicoli, a Chloe i Izabela były na spacerze z Kahlim, więc mama mogła w spokoju popracować nad powłoczkami. Ale u Nic siedziała banda kumpli, a ja i tak chciałam wcześniej wrócić, żeby sprawdzić, co kombinuje Flic. Kolejne drgnięcie powiek. Prawda i blaga obok siebie, we http://www.osp-opalenica.pl/media/ - Może tak, a może nie. W każdym razie może nie tak głośno, jak przypuszczasz. Obrzucił ją szybkim spojrzeniem. - Wspominały coś? - O twoim wyjeździe? Niezupełnie. - Więc o czym? - Chloe zaczęła wypytywać, jak teraz wszystko będzie wyglądało. Moim zdaniem, ona się boi, że jakakolwiek zmiana zrujnuje jej życie. - Biedna mała... - Imogen nic nie mówiła, natomiast Flic ni z tego, ni z owego oświadczyła, że po prostu nie widzi już przyszłości. Podobno przedtem potrafiła wyobrazić sobie prawie każdą sytuację, a nawet

Flic - ta dopiero musiała cierpieć! Dla niej jednak nie czuł litości. Mógł zapytać kogoś o godzinę albo wstać i spojrzeć na zegar, ale mu się nie chciało. Było mu dostatecznie dobrze (choć może to niezbyt właściwe słowo), by sobie na razie odpuścić, pozwolić, aby czas po prostu płynął, uprawiając z nim swoje małe gierki - wydłużał się, Sprawdź sprawę za sobą, ale w ogóle zapomnieć, że się wydarzyła. Wymazać ją z pamięci. Dziewczynki gorliwie ją w tym względzie wspierały, ona sama zaś w miarę upływu czasu stała się ich mimowolną wspólniczką. W obecności matki i babki, a także wszystkich innych ludzi, Flic i Imogen znowu zachowywały się nienagannie, wręcz czarująco. Wystarczyło jednak, że znalazły się z Matthew sam na sam, by zaczynały ziać wrogością. Nie robiły już złośliwych kawałów, gdyż nie miały takiej potrzeby. Nadal jednak pozostawały w stanie wojny z ojczymem, ten zaś coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że jest to wojna wyniszczająca, w której dwie pannice o gładkich buziach i niewinnych oczach dążą za wszelką cenę do jego ostatecznej zguby. 88