Więc to tak? A potem zaskoczyła. To koszmarne zdjęcie to kawał. – Idiotka – mruknęła Lucy pod nosem. Chociaż musiała przyznać, że przerażenie na twarzy siostry wyglądało bardzo autentycznie. No pewnie. W końcu Laney studiowała aktorstwo. Ba, dostała nawet stypendium! I już występowała w kilku reklamach! Laney umiała odgrywać różne emocje, a jej znajomi ze studiów znają się na odpowiedniej charakteryzacji. I na fotografii. Mimo to Lucy była przerażona. – Kiepski dowcip – powiedziała na głos i znieruchomiała. Usłyszała cichusieńki odgłos... Oddech? Niemożliwe. Furtka się za nią zamknęła... Dobiegła do drzwi, weszła do środka i jednocześnie pisała szybko. „Przez chwilę mnie nabrałaś. Do wieczora”. Szukała kluczy w torebce i zobaczyła kota sąsiada – siedział na werandzie. Przyglądał się jej okrągłymi ślepiami, w których odbijało się światło pojedynczej żarówki. – Cześć, kotku. Srebrny kocur znieruchomiał na moment, a potem zeskoczył na betonową posadzkę, prześlizgnął się pod poręczą i pobiegł w stronę zarośli. Na skraju żywopłotu odwrócił się i warknął nisko, groźnie. http://www.ortopedyka.net.pl potwierdziły się ich najgorsze obawy, a potem rozpacz i przerażenie. – Mili ludzie. On jest agentem ubezpieczeniowym, ona nauczycielką. Corrine lekko skinęła głową. Zacisnęła usta, jej oczy zasnuł cień, jakby odczuwała ból ludzi, których nigdy nie widziała. – Pamiętam – szepnęła cicho. – Przyszli do kostnicy, zidentyfikowali ciała... i widać było, że to ich zabija. – Pokręcił głową, otarł pot z czoła. – Zabiło ich, dosłownie. Przypomniał sobie Springerów: Grega w spodniach khaki i koszulce z krótkim rękawem, nagle śmiertelnie bladego pod opalenizną. Cathy, matka bliźniaczek, weszła bezszelestnie, jak zombi, z niedowierzaniem na twarzy. O Boże, to było straszne. Hayes usiadł w fotelu naprzeciwko telewizora, niedaleko kontuaru, który oddzielał salonik od części kuchennej. Corrine stanęła za nim, masowała mu barki.
samochodzie nie było innego materiału dowodowego, nasi ludzie nie znaleźli ciała sobowtóra Jennifer w oceanie. – Bo ona żyje. Znowu ją widziałem. – Co? – Dzisiaj rano. – Uściślił Bentz. – Na cmentarzu. – I nie raczyłeś nas o tym poinformować? – zapytała Martinez. Sprawdź palców, ale tylko twoje, Bentz, były w policyjnych bazach danych. Ciągle szukamy. W samochodzie nie było innego materiału dowodowego, nasi ludzie nie znaleźli ciała sobowtóra Jennifer w oceanie. – Bo ona żyje. Znowu ją widziałem. – Co? – Dzisiaj rano. – Uściślił Bentz. – Na cmentarzu. – I nie raczyłeś nas o tym poinformować? – zapytała Martinez. – Nie byłem pewien. Jasne? Hayes zbył go machnięciem ręki. – A teraz mamy fotografię i kopertę. Ponieważ sprawca na razie zachowuje ostrożność, idę o zakład, że te materiały też są czyste, ale i tak sprawdzimy, może będą jakieś odciski albo DNA. No i to. – Podniósł kasetę z nagraniem z motelu. – Rzućmy na to okiem, porównajmy z nagraniem z kamery w Santa Monica. A ty – spojrzał na Bentza – zgłosisz zaginięcie O1ivii. Nadamy sprawie oficjalny bieg. FBI na pewno także się z tobą skontaktuje.