- Przepraszam. Powinnam była zapukac.

Nawet teraz Shelby czuła, że jej policzki płoną z zakłopotania tak samo jak kiedyś, kiedy zakazano jej bawić się z Marią, córką dozorcy, albo ostrzeżono, że Ruby Dee to „niegrzeczna dziewczynka”, albo kiedy dowiedziała się, że jej klacz Appaloosa jest warta więcej, niż zarabia Nevada Smith przez cały rok pracy po godzinach na ranczu bydła jej ojca, trzynaście kilometrów na północ od miasta. Nic dziwnego, że stamtąd uciekła. Teraz zahamowała przy garażu, wsunęła szpilki, zgasiła silnik i wrzuciła kluczyki do neseseru. Mrucząc po cichu: „Daj mi siłę”, do niewiadome kogo, wygramoliła się z samochodu i, nie bacząc na to, że bluzka przylepia jej się do pleców, pomaszerowała chodnikiem do domu. Nawet nie podniosła mosiężnej kołatki z dumnie wygrawerowanym nazwiskiem Cole. Przypomniała sobie obrzydliwą parodię rymo-  bad luck (ang.) - pech (przyp. tłum.). 7 wanki, którą usłyszała w szkole podstawowej: Stary sędzia Cole Okropną starą duszę miał, Wredny był z niego wał. Stryczkiem albo spluwą groził, Trzech sługusów z sobą woził. Frontowe drzwi otworzyły się bez trudu i powitał ją zapach płynu do mebli, potpourii i cynamonu. Włoski marmur, widoczny przy brzegach kosztownych kilimów, lśnił w słońcu, które sączyło się przez wysokie, nienagannie czyste okna. - Hola! Ktoś tam jest? - zabrzmiał znajomy głos z wyraźnym hiszpańskim akcentem i dały się słyszeć ciche http://www.orto-dentica.com.pl wygladał na zdesperowanego. - Mógłbys choc raz okazac rodzinna solidarnosc. Bardzo by nam sie przydała. Matce. Mnie. Dzieciom. Marli. Nick wahał sie jeszcze. - Zwłaszcza Marli. Petla nagle zacisneła sie na jego szyi tak mocno, ¿e niemal zaczał sie dusic. Twardziel drapał łapa w listwe na drzwiach 27 furgonetki i Nick wpuscił go do samochodu. Ale decyzja została ju¿ podjeta. Obaj o tym wiedzieli. - Musze znalezc kogos, kto zajmie sie psem i moja chata. - Zapłace ci za wszelkie niedogodnosci... - Mowy nie ma.

- Myślałem, że ty to wszystko sprawdziłeś. 108 - Sprawdziłem. Ale powiedziano mi, że nie jestem obiektywny. A skoro już o tym mowa, jest ktoś jeszcze... - Niech zgadnę. Sędzia Jerome Cole. - Nie zaszkodziłoby go sprawdzić. - Sprawdzanie nigdy nie szkodzi - zgodził się Levinson; jego głos zdradzał satysfakcję. - Załatwione. Sprawdź spojrzeniem. -Maja. - Kto? Gdzie oni sa? Gdzie jest Marla? - Na ranczu... ranczu... Cahillów... ale Kylie... musicie znalezc... -Urwał i stracił przytomnosc. - Karetka ju¿ jedzie - powiedziała Janet, pochylajac sie nad nim i ujmujac jego reke, która zsuneła sie z koszuli Paterno. Zmierzyła puls. - Oby tu była jak najszybciej. - Paterno nie wierzył, ¿e Nick prze¿yje. Jeszcze jedna ofiara. - Jezu - szepneła Janet, zobaczywszy rane Nicka i nasiaknieta krwia chusteczke Paterno. Zabrzmiało to bardziej jak przeklenstwo ni¿ modlitwa. - Nie wyjdzie z tego. 454