nie jestem bohaterem.

- ...¿ałuje, ¿e nie wiedziałam - mówiła, nieswiadoma faktu, ¿e synowa weszła do pokoju. - W dzisiejszych czasach trudno wszystko kontrolowac. Miedzy innymi dlatego chciałam, ¿ebys tu przyjechał, Nick. Sadziłam... nie, miałam nadzieje, ¿e dzieki tobie sytuacja wróci do normy. Swego czasu dobrze ci szło z firmami, ceniono cie jako konsultanta czy mediatora - zdaje sie, ¿e tak to sie teraz nazywa. Za moich czasów mówiło sie o audytorach. - Audytor zajmuje sie nieco innymi rzeczami. - Niewa¿ne... Tak czy inaczej, kiedy Alex powiedział mi, ¿e Cahill Limited ma kłopoty, pomyslałam o tobie i o tym, co zrobiłes dla tylu innych przedsiebiorstw. - Pokreciła głowa, jakby chciała rozruszac zesztywniały kark, po czym znowu spojrzała w okno. - Ale prawda jest taka, ¿e finanse naszej firmy były tylko jednym z powodów, dla których chciałam, ¿ebys wrócił do domu. Pewnie zda¿yłes ju¿ zauwa¿yc, ¿e Alex i Marla nie sa ju¿ sobie tak bliscy jak dawniej. Od lat nie układa sie miedzy nimi... Modliłam sie, ¿eby to nowe dziecko pomogło im znowu sie do siebie zbli¿yc, ale... Och, wyraznie widac, ¿e coraz bardziej sie od siebie oddalaja. Mimo ¿e http://www.orlikbratian.pl naciskała na niego, żeby zrobił sobie wasektomię i żeby się wystarał o posadę szeryfa. Na dodatek zawsze wynajdywała sto powodów, żeby nie mógł się z nią kochać - nie pozwalała mu nawet się pomacać. Odpychała go, mówiąc przez zaciśnięte zęby: „Nie, dopóki nie zrobisz sobie zabiegu, a skoro już mowa o zabiegu, weź ze sobą Sporta. Doprowadza mnie do szału. Ciągle szczeka i próbuje uciec, bo spanielka Fentonów znowu ma cieczkę”. Żadne namowy z jego strony nie skutkowały. Była w ciąży, z jego winy, wykrzykiwała, że wszystkich męskich osobników, włącznie z psami, należy kastrować. Ale on, Shepherd Belmont Marson nie da z siebie zrobić sopranisty. Przynajmniej na razie. Kiedy zaczął iść po schodach, przepychając się przez tłumek sąsiadów, którzy zebrali się na trawniku, z domu wybiegła zapłakana Vianca. Przyciskała do biodra małego Ramóna i próbowała uspokoić krzyczące dziecko, chociaż sama wyglądała tak, jakby miała zaraz zemdleć. - Co się tu dzieje? - zapytał Shep. W drodze do domu usłyszał, że ktoś wezwał karetkę na ten adres, adres, który on sam znał na pamięć. Szybko zawrócił i nawet nie pomyślał o własnej rodzinie. - Madre, och, biedna, biedna madre. Ona jest... - Vianca zupełnie się załamała, kiedy z domu wybiegło dwóch

- W tajemnicy przed wszystkimi? Zawsze, ju¿ jako dziecko, był skryty. Teraz jest gorzej ni¿ zwykle. - Nick wcisnał hamulec, ¿eby nie wjechac w tył jadacego przed nimi minivana, który nagle zwolnił. - Ciekawe, w co on sie znowu wplatał. - Ruch na ulicy zel¿ał, wiec znowu mogli przyspieszyc. Przejechali przez Presidio i skrecili na południe. Sprawdź przemoczony. Mokre, ciemne włosy oblepiały mu czaszke, we włoskich butach chlupotała woda z kału¿y, która zaczeła sie tworzyc u jego stóp. - Bo¿e, Nick, powinienes ja zobaczyc. Albo lepiej nie. - Głos mu dr¿ał. Umilkł na chwile i głeboko zaciagnał sie papierosem, którego koniuszek rozjarzył sie czerwono w półmroku. - Nie poznałbys jej. Ja jej nie poznałem, a ¿yłem z nia przez pietnascie lat. Jezu. - Wydmuchnał kłab dymu katem ust, otworzył swoja puszke piwa i upił łyk. - Była taka piekna... pamietasz przecie¿... - Głos mu sie załamał, jakby w nagłym przypływie bólu. 21 Nick nadal mu nie ufał. Popijał piwo i próbował przestac myslec o kobiecie, która niemal zrujnowała mu ¿ycie. Patrzył