Parrish cmoknął ją w policzek i wstał z sofy.

Stanów Zjednoczonych nie ujdzie ci na sucho. – Nie szantażuję senatora Stanów Zjednoczonych, tylko ojca, który nie chce, by świat się dowiedział, że jego syn na dwa tygodnie przed śmiercią sypiał z kobietą, która nie była jego żoną. Jack gwałtownie zaczerpnął tchu. – Wyjdź stąd. Natychmiast. – Mogę pokazać kilka zdjęć – rzekł Mowery z wielką pewnością w głosie, pochylając się nad biurkiem. – Niech pan dzwoni po policję i każe mnie wyprowadzić. Wszedłem tu raz, wejdę i drugi. A jeśli nawet ja tu nie wejdę, to zdjęcia pójdą w świat. – Nie dostaniesz ode mnie ani centa. – Dobra, dobra – mruknął Mowery i wstał. Ubrany był w jasnoszary garnitur. Podobne garnitury nosiły setki turystów, reporterów i niż- szych urzędników w budynku senatu. Dzięki temu doskonale wtapiał się w otoczenie. – Pierwsza partia fotografii jeszcze dzisiaj zostanie wysłana do kilku czasopism oraz do Lucy Swift, pokrzywdzonej wdowy. Jack nie był w stanie wypowiedzieć słowa. Jeszcze mocniej zacisnął usta. Ból podbrzuszu stawał się coraz bardziej dojmujący. Colin. Boże. Co ojciec jest winien pamięci swego syna? http://www.operacje-plastyczne.org.pl Pia milczała. Federico westchnął i opuścił ręce. - Jeśli uważasz, że musisz jechać, bo masz zobowiązania, zrozumiem. Boję się tylko, że nie wrócisz. Że znowu zaczniesz się zadręczać. Będziesz szukać ucieczki przed lękami i angażować się w kolejne przedsięwzięcia. Pia popatrzyła na niego zaskoczona. Czyżby rzeczywiście tak było? Uciekała przed matką, to prawda. Gdy po studiach szukała pracy, skorzystała z pierwszej okazji, by wyjechać jak najdalej od niej. Ale czy ucieka również przed życiem? Z trudem przełknęła ślinę. - Wiesz o mnie więcej niż ja sama. - Nigdy by w to nie

próg pokoju oblanego blaskiem księżyca. - Tutaj zabito Thomasa, prawda? -Tak. Jej czarne włosy były rozpuszczone. Nagle zapragnął ich dotknąć. - Siedział przy biurku, kiedy... to się stało? Sprawdź w górę jej nóg, podciągając po drodze halkę. - Już to robiłeś. Uniósł twarz. - Ale nie z tobą. Wstał i zdjął z niej bieliznę. W pierwszym odruchu chciała się zasłonić, ale wyraz jego oczu podniecił ją bardziej niż upojne pocałunki. - Victorio, jesteś... Jeszcze nie wymyślono słowa, które oddałoby twoją urodę. Roześmiała się, trochę spokojniejsza i mniej niecierpliwa. - Stajesz się poetą. - Ty jesteś poezją. Przeszedł ją dreszcz, kiedy powoli obrysował