jej okrągłymi ślepiami, w których odbijało się światło pojedynczej żarówki.

dół. O1ivia z najwyższym wysiłkiem lekko się skuliła, by osłonić rękoma brzuch. Chciała chronić dziecko... – Mogłabyś zrzucić parę kilo – wysapała napastniczka. Na dole schodów pociągnęła O1ivię jeszcze kawałek i pchnęła na podłogę. Przez gruby śpiwór docierał do niej przykry zapach, kwaśny, ostry... mocz? – Witaj w domu – wycedziła kobieta z satysfakcją w głosie. Dyszała ciężko z wysiłku. O1ivia usłyszała brzęk metalu. Klucze? Nasłuchiwała i jednocześnie wierciła się i kręciła, chcąc wyjrzeć ze śpiwora. Nadal miała skute ręce i zaklejone usta. Wreszcie z trudem, dysząc ciężko, uniosła z wysiłkiem ręce i przesuwając palcami wzdłuż suwaka, znalazła wewnętrzny zamek. Pociągnęła. Co chwila wypuszczała go z odrętwiałych palców, ciało ciągle stawiało opór, strach odbierał resztki sił. Nie przestawaj. Dalej. Działanie paralizatora niedługo ustąpi. W końcu szarpnęła mocno, pochyliła się, pociągnęła za suwak i zamek się otworzył. Kobieta ze śmiechem obserwowała jej żałosne wysiłki. Trudno! O1ivia nie podda się bez walki. Szarpała i ciągnęła, aż jej nozdrza wypełniło powietrze cuchnące moczem. Suwak ustąpił, poły śpiwora się rozsunęły i zobaczyła kabinę pod pokładem. Jedna jedyna lampa wypełniała pomieszczenie dziwnym żółtym światłem. O1ivia znajdowała się w części odgrodzonej od http://www.oczyszczalnie-sciekow.org.pl/media/ – Z Nowego Orleanu? – Dziewczyna wyjrzała ciekawie zza jego pleców. Żebyś wiedziała, pomyślał Bentz i znużonym gestem sięgnął po komórkę, ciągle wpatrzony w wodę. Gdzie jesteś? Pokaż się, zaklinał w myślach kobietę, którą już raz pochował. – Tu nie ma zasięgu – poinformował chłopak. – Trzeba wejść wyżej. Bentz skinął głową, ale nie mógł oderwać oczu od morza, od spienionych fal i groźnych skał. Boże drogi. Nikogo nie widać. Jennifer znowu zniknęła, jak wtedy w Santa Monica. – Niech to szlag – wycedził przez zęby i spojrzał na parę dzieciaków. Usiłował się skupić. – Jak ci na imię? – zapytał. – Travis. – Dobra. Travis, weź telefon, wejdź na górę i wezwij policję. – Podał mu aparat. – Powiedz, co się stało, że kobieta skoczyła do Devil’s Caldron. Jeśli każą ci zostać na linii, zostań. Jeśli nie, wybierz dziewiątkę z menu szybkiego wybierania. Połączysz się z

Nikt na pokładzie nie przypominał jego pierwszej żony... byłej żony, poprawił się. Byłej. W chwili jej śmierci co prawda mieszkali razem, ale byli po rozwodzie. I to się miało skończyć. Dlatego że Jennifer nie mogła porzucić kochanka. Samolot miękko wylądował; tylne koła uderzyły w asfalt lotniska LAX z cichym stuknięciem, przednie osiadły bardzo delikatnie. Kołowali jeszcze, zbliżali się dopiero do gmachu terminalu, a większość pasażerów już włączała telefony komórkowe, odpinała pasy Sprawdź fizycznym, ale także z utratą celu w życiu. Była ciepła, tolerancyjna, służyła wsparciem. Ale teraz miała już dosyć. Czas, żeby się ugiął. Gdzieś za maską roztargnienia i chłodu kryje się mężczyzna, w którym się zakochała, i zrobi wszystko, by go odnaleźć. Potrzebował, jej zdaniem, czegoś, co jej babka określała mianem kopa w tyłek. O ile Olivii wiadomo, babka nigdy nikogo nie kopała w siedzenie. Po prostu w ten sposób określała sporą dawkę rzeczywistości. I właśnie tym zamierzała O1ivia uraczyć Bentza; prawdą. Zaparkowała wiekowego pikapa i ruszyła w stronę Trzeciego Oka. Po drodze mijała butik z dziecięcymi ubrankami i przystanęła przed wystawą. Urocze śpioszki, słodkie kombinezony i śliniaki w zwierzaczki. Jeden zdobił nowoorleański motyw – główka młodego aligatora z kokardką na szyi. Zadziwiająco urocze.