staroświeckie lalki.

z zasadami; teraz chciał już tylko poznać odpowiedzi, ł to szybko. Zanim będzie za późno. Jeśli już nie jest za późno, przypomniał mu wewnętrzny głos, który odzywał się tak przez całą noc. Rano usiłował zmyć z siebie zmęczenie i strach. Wyszedł na zewnątrz, był pochmurny kalifornijski dzień. Dochodziło dopiero wpół do ósmej rano, a już niebo zakrywała gruba warstwa smogu. Nieprzyjemne wrażenie potęgowało niespodziewanie chłodne powietrze. Zatrzymał się przy recepcji, spojrzał w stronę pokoju, w którymi mieszkał przez prawie tydzień. Na parkingu nie było niebieskiego pontiaka. Pewnie Spike i jego właściciel się wyprowadzili. Na miejscu pontiaka stal wiekowy czerwony pikap. Czas płynie. Wszystko się zmienia. Olivia zaginęła. Strach i gniew zlewały się w jedno. Oby nic jej się nie stało. Oby. Wszedł do recepcji, napił się kawy i z kubkiem w dłoni wyszedł na zewnątrz, żeby zadzwonić. Sącząc kiepską kawę, która szkodziła mu na żołądek, zadzwonił do Montoi. On także nie spał przez większość nocy, wyszperał coś więcej o rodzinie Valdezów. Okazało się, że Fernando studiuje teatrologię, interesuje się dramatopisarstwem. Yolanda wybrała księgowość. Nic ciekawego. Gdyby nie ten cholerny samochód. Ten sam, którym jeździła Jennifer. Rozłączył się z poczuciem, że wie niewiele więcej niż wczoraj. Nic już nie trzymało się kupy. Nic. Pogrążony w ponurych myślach szedł do białej hondy, http://www.nabudowie.biz.pl zwłoki dwóch dziewcząt, ofiar podwójnego morderstwa. Jak wiemy ze sprawdzonych źródeł, były to siostry. Bliźniaczki. – Co? – Bentz znieruchomiał z ręką zaciśniętą na pilocie. Nie odrywał wzroku od ekranu. – Nie ujawniamy nazwisk ofiar, póki policja nie powiadomi najbliższych. Ze źródeł godnych zaufania wiemy, że ich zaginięcie zgłoszono dzisiaj, w dniu ich dwudziestych pierwszych urodzin. – Dziennikarka zrobiła dramatyczną pauzę i mówiła dalej: – Niestety, nie zdążyły ich świętować, nie dotarły na imprezę, którą planowały z rodziną i przyjaciółmi. – Jezus Maria! – Bentz usiadł gwałtownie. Ogarnęło go przemożne uczucie deja vu. Bliźniaczki? W dwudzieste pierwsze urodziny? Zmieniło się ujęcie i teraz patrzył, jak detektyw Andrew Bledsoe, kilka kilogramów cięższy niż pamiętał, z nitkami siwizny w ciemnych włosach, rozmawia z dziennikarką. Bledsoe, poważny i zmartwiony, nie powiedział nic ważnego, ale Bentz znał prawdę. Opadł na poduszki. Zrobiło mu się niedobrze. Policjanci niewiele mówią, ale on umie

– Twierdzisz, że się nie postarzała, tak? Ale czy widziałeś ją z bliska? Dobre pytanie, pomyślał. – Nie. – Hm. Na zdjęciach rzeczywiście wygląda młodo, ale z drugiej strony fotografie można wyretuszować. Albo nałożyć jej twarz na ciało innej kobiety. – Odpowiedź kryje się w Los Angeles. Sprawdź Hayes zacisnął zęby. Wiedział, o co chodzi. Bentz. Yolanda odwróciła się na pięcie. – Wynocha z mojego domu! Przyprowadziliście tu dzieciobójcę? Człowieka, który zabił mojego braciszka? Zastrzelił go z zimną krwią? – Wycelowała oskarżycielsko palec w ulicę. – To on zastrzelił Maria! Mój brat miał wtedy dwanaście lat! Był niewinny! – Wydęła usta z niesmakiem. – Idźcie stąd jęknęła. A potem, ku przerażeniu Hayesa, wybiegła z domu. Bentz przechadzał się wzdłuż ogrodzenia i rozmawiał przez telefon: – Wydaje mi się, że nazywała się Judd, Yolanda Judd – mówił właśnie do Montoi, gdy Yolanda we własnej osobie wybiegła boso z domu i zbliżała się do niego. – Dzieciobójca! – krzyczała. – Czego tu chcesz? Hayes, Martinez i potężny mężczyzna, pewnie jej mąż, biegli tuż za nią. – Oddzwonię – rzucił Montoi i się rozłączył. – Dlaczego nie dasz nam spokoju? Nie wystarczy ci, że zabiłeś mojego brata i zniszczyłeś