Lily zerknęła we wsteczne lusterko i pomyślała, że opiekowanie

stanąć, żeby się w nich ukryć. To ją irytowało. Przesunęła wzrokiem po jego bordowym, jedwabnym szlafroku i spodniach od piżamy. -Dlaczego nie śpisz? -Chyba miałem dziś za mało ruchu - usprawiedliwił się. Podniósł kryształowy kieliszek z winem do ust ukrytych w cieniu. Zalśniło szkło. Zauważyła, że jego prawa dłoń jest gładka, bez blizn. Drugą trzymał przy sobie, poza zasięgiem jej wzroku. -Cóż, sam jesteś sobie winny. Nikt nie mówi, że nie możesz opuścić wieży. -Nie chcę o tym rozmawiać, Lauro. Jeśli chcesz się kłócić, to lepiej sobie idź. A jeśli masz ochotę zostać, to na kredensie stoi wino. Zawahała się. Zastanawiała się, czy to rozsądne. - Boisz się? - zapytał. Jego głos powodował u Laury dziwne stany. Zaśmiała się pod nosem. -Ciebie? Nie, ty tylko warczysz, ale nie gryziesz. -Skąd wiesz? http://www.my-medyczni.net.pl Odwrócili się. Wyszedł z cienia kilkanaście metrów od nich. Na rękach trzymał Emmę, której usta zakleił taśmą. – Emma! – krzyknęła Kate, obawiając się najgorszego. Słysząc głos matki, dziecko zaczęło się wić i kręcić na rękach Johna. Na szczęście żyje! Bogu dzięki. Kate chciała rzucić się do przodu, ale John przyłożył pistolet do główki małej. – Nie radzę się do mnie zbliżać. – Uśmiechnął się do niej groźnie, odsłaniając zęby. – Ten pistolet jest półautomatyczny. Mogę w ciągu paru sekund nafaszerować twój skarb kulami. Co ty na to? Cofnęła się, powstrzymując jęk. – Dobrze. Tylko nic jej nie rób. – Zawsze gotowa do poświęceń. – Znowu posłał jej ten okropny

kilka pierwszych łyków. – Jaki to gatunek? Chyba kona, prawda? – Mhm. – Posłał jej porozumiewawczy uśmiech. – Polubiłem ją, kiedy na Hawajach zbierałem materiały do ,,Ostatniego tańca’’. Pod papierowym ręcznikiem znajdziesz bekon, a obok domowy chleb z rodzynkami. Kate poczuła się nagle bardzo głodna. Sprawdź sam wpływ, jak na padający za oknem śnieg. - A co ze szkołą? - Będą musieli trochę opuścić. - Ze zmarszczonym czołem Jack podszedł do zlewu. Malinda też wstała. - Nie możesz tego zrobić - powiedziała. - Nie mów mi, co mogę, a czego nie mogę robić - zwrócił się do niej ze złością. - Myślisz, że to łatwe samemu wychowywać dzieci? Ręce sobie urabiam po łokcie, żeby dzieciaki miały wszystko, czego ja nie miałem. I jeszcze na dodatek muszę być matką i ojcem. JEDNA DLA PIĘCIU 59 I co z tego, że opuszczą parę dni szkoły? Poza tym