Chłopak przechyla głowę i patrzy na nią z niedowierzaniem.

Ellen zaśmiała się głośno. – Wiem, że brzmi to nieco dziwnie, przecież chodzi o zupełnie obcą osobę, ale musicie zrozumieć, że te dziewczyny również podchodzą do tego bardzo emocjonalnie. Ta pewnie chciała powiedzieć, że podoba się jej wasz styl życia i to, co możecie dać jej dziecku. – Ellen położyła dłonie na biurku. – Wiele z naszych matek to kobiety samotne albo z bolesnymi doświadczeniami. Porzucone przez chłopców, wypędzone z domu, oszukane i zdradzone, bez grosza przy duszy. Nie potrafią pogodzić się z tym, co je spotkało, żyją w głębokim poczuciu krzywdy. Do tego dochodzi strach przed dokonaniem złego wyboru. To, że wam zaufała, jest bardzo ważne, bo dzięki temu łatwiej jej się będzie pogodzić z oddaniem dziecka. Pamiętajcie, ta dziewczyna zaufała właśnie wam. – Kiedy się z nią spotkamy? – spytała Kate głosem zdławionym ze wzruszenia. – Chciałabym jej podziękować. Kobieta spojrzała za okno, a potem znowu na nich. – Nie poznacie jej. Przynajmniej na razie. To ma być adopcja zamknięta. – Zamknięta? – powtórzyła Kate, która zetknęła się już z tym terminem. – Ale ja chciałabym się z nią spotkać. Czytałam, że tak jest lepiej dla dziecka. – My też to wolimy. – Ellen znowu przenosiła wzrok z jednego z http://www.motoinfosik.com.pl/media/ Te słowa zabrzmiały jak pożegnanie. Potrząsnęła głową, nie mogąc wydobyć z siebie nawet słowa. – Nie, Luke. Proszę... – wykrztusiła w końcu. Delikatnym gestem położył palec na jej ustach. – Oboje wiemy, że John chce nas zabić, niezależnie od tego, że potrzebuje notatnika. Obiecuję jednak, że postaram się ocalić Emmę. I ciebie. Nawet jeśli będę musiał poświęcić życie. Kate usłyszała te niewypowiedziane słowa, bo były wyjątkowo oczywiste. – Jeśli będziesz mogła uciec, Kate, zrób to koniecznie. Łap Emmę i wiej ile sił w nogach. I musisz mi obiecać, że nie będziesz się oglądać. – Nie mogę. – Raz jeszcze potrząsnęła głową. – Nie zostawię cię. Nie chcę się z tobą żegnać.

dla Kelly. Poczuła mocne ukłucie żalu. Już jej nie potrzebują. On ani Kelly. Dziecko było odpowiednio ubrane, jej długie, ciemne włosy były wyszczotkowane i upięte spinkami. - Dzień dobry - powiedział Richard, ale mina mu zrzedła na widok wyrazu jej oczu. Laura zmusiła się do uśmiechu. Sprawdź Wzięła więc głęboki oddech, żeby się uspokoić. – Dobrze, kochanie. Powiedz mi, co się stało – poprosiła. – To raczej ty mi powiedz. – Zbliżył się do niej chwiejnym krokiem. – Może porozmawiamy o tej książce, Kate? Jaki ma tytuł? ,,Martwy kontekst’’? – Kontakt – poprawiła go. – Chodzi ci o książkę Luke’a? Nic nie rozumiem. – Jasne. – Skrzywił się. – A skąd masz autograf? Serce zaczęło łomotać jej w piersi. Nie chciała poruszać tego tematu, zwłaszcza teraz, kiedy Richard znajdował się w takim stanie. – Mówiłam ci już przecież, że... – Gówno! – wrzasnął. – Specjalnie pojechałaś do Nowego Orleanu, żeby spotkać się z nim za moimi plecami. – Zachwiał się i przesunął jeszcze bardziej w jej stronę. – Po co to zrobiłaś?! Musiałaś wyciągnąć