- Raczej nie. Ale zobaczymy, po prostu muszę zaczekać, aż ten

Gdy reporter już sobie poszedł, Milla wsiadła do samochodu i uruchomiła silnik. Czekała, zastanawiając się, czy Diaz wróci. Wrócił. Otworzył drzwi i usiadł obok niej. Zapięli pasy, Milla wycofała samochód i ruszyła. Minęło kilka minut, nim się odezwał. - Tobie nie było to dane - powiedział. Od razu zrozumiała, o czym mówi. O tę wyjątkową chwilę, gdy nieopisana radość rozpromieniła twarz matki Maksa trzymającej w ramionach swoje dziecko całe i zdrowe. - Nie - odparła ze ściśniętym gardłem. - Gdy ja ostatni raz widziałam swego synka, on płakał. Spał sobie spokojnie tuż przy piersi, aż nagle brutalnie go ode mnie oderwano. Straszliwie krzyczał. Wciąż widziała tę małą twarzyczkę wykrzywioną przerażeniem i bólem. Zacisnęła zęby, starając się nie rozpłakać. - Rozumiem, dlaczego to robisz - odezwał się Diaz po dłuższej chwili. - To było... coś dobrego. - Najlepszego - szepnęła. - Nie sądzę, byś kiedykolwiek odnalazła synka - powiedział obojętnie. - Ale zabiję dla ciebie Pavona. an43 http://www.mojabudowa.org.pl/media/ prywatne pomieszczenia; półprywatne, powiedzmy: górne połowy ich ścian były wielkimi szybami. System łączności był jednak najwyższej klasy Poszukiwacze wiedzieli dobrze, w co warto ładować pieniądze. Milla kochała swoich ludzi. Nie pracowali tu dla pieniędzy, pensje były naprawdę niewielkie. Zostawali po godzinach, siedzieli w soboty, czasem nawet w niedziele. Milla zresztą nie pobierała żadnej pensji, nawet symbolicznej. Większość działaczy organizacji stanowili wolontariusze: ludzie rozsiani po całym kraju, którzy oferowali swoją pomoc w razie potrzeby A potrzeba rodziła się, gdy należało wyruszyć na poszukiwanie zaginionej osoby w jakimś określonym rejonie. Jednak stała grupa pracowników, skupiona w centrali w El Paso, poświęcała cały swój czas dla organizacji: była to jedyna praca tych

podłogę. Zapadła cisza. Milla nie potrafiła wytłumaczyć sobie, dlaczego to zrobiła. Wiedziała, co Diaz miał na myśli, mówiąc: „Nie rób tego, chyba że masz poważne zamiary". Nie rób tego, chyba że znów zaakceptujesz mnie jako kochanka po tym, co właśnie zaszło między nimi. Ta kwestia najwyraźniej rozwiązała się sama. Nie rób tego, Sprawdź dzwonisz z domu? Wyświetla mi się inny numer. - To moja komórka. - Cholera! Wiesz jak łatwo to można podsłuchać?! - Jeśli dzwoniłabym z domowego, to Rip odebrałby w drugim pokoju i właśnie nas słuchał... - No to znajdź inny sposób, ale nie dzwoń z komórki. Usłyszała głośny dźwięk odkładanej słuchawki. - Pierdol się - mruknęła Susanna, krzywiąc twarz. No proszę, znowu przeklinała. Zachwiała się ze zmęczenia; przez chwilę kusiło ją, by od razu pójść spać, a prysznic wziąć potem, po przebudzeniu. Nie. Po tym, co robiła, nie mogła położyć się do łóżka bez kąpieli. Oczywiście myła się przed powrotem do domu, ale to nie to samo co an43