– Muszę sprawdzić inne przypadki – ciągnął z uporem – ale zabójcy z kompleksem

przywiózł? Ukochany ojca król mórz! – Łgarstwo!!! Ten, kto to panu powiedział, to oszczerca i łgarz! – Sama pani Lidia mi się przyznała. – Doktor machnął ręką w stronę jeziora. – A ojca zagubiona owieczka, prosta dusza, wala się teraz pijana w trupa przy starej latarni. Może ojciec się tam udać i samemu się przekonać. Tak więc pani Borejko nie jest winna temu, że statek nie wypłynął. Archimandryta tylko oczami błysnął, ale więcej się nie spierał. Wypadł jak czarny szkwał na zewnątrz i trzasnął drzwiczkami karety. – Jazda! No! – krzyknął. Kareta wyrwała z miejsca, wyrzucając żwir spod kół. – To pani Borejko też jest pańską pacjentką? – spytała niepewnie Polina Andriejewna. Doktor skrzywił się, wsłuchany w oddalający się wściekły łoskot kopyt. – Żeby tylko teraz nie powiedział, że to Terpsychorow rozpija kapitana... Co, przepraszam? A, Borejko. No, rozumie się, to moja pacjentka. Co, nie widać tego po niej? Dość rozpowszechniona akcentuacja żeńskiej osobowości, popularnie zwanej femme fatale, ale u pani Lidii doprowadzona do skrajności. Ta dziewczyna stale musi się czuć przedmiotem pragnień możliwie największej liczby mężczyzn. Właśnie czyjeś pożądanie zaspokaja ją uczuciowo. Przedtem mieszkała w stolicy, ale po kilku tragicznych historiach, zakończonych pojedynkami i samobójstwami, rodzice oddali ją pod moją opiekę. Życie na wyspie dobrze robi pannie Borejko. O wiele mniej podniet, prawie żadnych pokus, a co najważniejsze – http://www.mmacore.pl ziemi, staje się moim. Stanie się moim, jeśli tylko sobie zażyczę. Jestem Kalipso, jestem Semiramidą Północy, jestem władczynią kananejską! Jak ty, ruda kocico, śmiałaś pokusić się o moją koronę! Uzurpatorka! Ryży samozwaniec! Przybyłaś tu specjalnie, by wydrzeć mi tron! O, od razu to zrozumiałam, kiedy cię zobaczyłam tam, na przystani. Takie jak ty tutaj się nie pojawiają, tylko ciche, nabożne myszki, a ty jesteś ognistoczerwony lis, zachciało ci się mojego kurnika! Przy wzmiance o myszkach pani Polina chyłkiem zerknęła na podłogę, ale maleńkie towarzyszki jej niedawnej koszmarnej zabawy widocznie pochowały się przed hałasem i światłem w szczelinach. – Ciebie nie obchodzą ararackie świętości! – ciągnęła swoją niesamowitą przemowę groźna pani Borejko. – Mój niewolnik – tu wskazała Jonasza – cię śledził. Nie odwiedziłaś ani jednej świątyni, ani jednej kaplicy! Jeszcze czego, nie po to przecież przyjechałaś! A więc o to chodzi, to jest rozwiązanie zagadki – późno, zbyt późno, zrozumiała

trzeba taktu, ostrożności, cierpliwości, oni włażą z butami, szablami, armatami i wyrabiają takie rzeczy, że trzeba potem długo leczyć, łatać i naprawiać. Biskup zdziwił się: – To co, twoim zdaniem wojskowi są zupełnie niepotrzebni? – Dlaczego? Potrzebni! Kiedy jakiś łajdak napadł i trzeba bronić ojczyzny. Ale niczego innego im powierzać nie należy! Żadnej cywilnej ani tym bardziej duchowej sprawy! A Sprawdź niedoświadczona, czego dowodziły podstawowe błędy, popełnione na miejscu przestępstwa i przy zatrzymaniu podejrzanego. Ale nie uważał jej za głupią. Po raz Bóg wie który doszedł do wniosku, że jest uparta, bystra i ma wrodzony zmysł analityczny. A poza tym? Zawzięta, lojalna wobec mieszkańców rodzinnego miasta, czasami dumna aż do przesady. Podejrzewał, że praca jest dla niej całym życiem, że ma niewielu bliskich przyjaciół i niewiele pozazawodowych zainteresowań. Oczywiście, trochę improwizował. Opierał się głównie na typowej charakterystyce dziecka alkoholików, które mogło wybrać jedną z dwóch dróg – pójść w ślady rodziców lub rzucić się w pracoholizm. Pierwsza możliwość w przypadku Rainie raczej odpadała, zostawała więc ta druga. Ciekawe, czy odgadł prawidłowo? W sumie nie była policjantką, jakiej oczekiwał. Kogo innego prawdopodobnie spodziewał się też Abe Sanders. Stąd te przepychanki. Z całym szacunkiem dla personelu biura szeryfa w Bakersville, jednak małomiasteczkowi policjanci, choć byli w większości zacnymi ludźmi, nie odznaczali się szczególną bystrością. Zarabiali jakieś dwadzieścia tysięcy rocznie.