Wnętrze wozu wypełnił zapach perfum Vianki. Spojrzał na nią ukradkiem, zobaczył łzę cieknącą po jej policzku i

Książkę tę dedykuję moim synom Matthew i Michaelowi Crose’om, którzy są światłem mojego życia. Dzięki, chłopaki. Jesteście wspaniali! 2 Rozdział 1 Bad Luck. Teksas 1999 Akry wyschniętej trawy prażyły się w upale. Cienia prawie nie było, a letnie powietrze przesycał zapach piasku. Nevada Smith wycelował. Przymknął niesprawne oko. Nacisnął spust. Bach! Stary winchester mocno uderzył go w gołe ramię, a zardzewiała blaszana puszka, do której mierzył, podskoczyła na słupku ogrodzenia i spadła na twardą ziemię. Krowy na sąsiednim polu nawet nie drgnęły, ale Nevada z satysfakcją wziął na muszkę następny cel: pustą butelkę po piwie, która za chwilę miała się rozprysnąć na tysiąc kawałków. Znów podniósł strzelbę. Odwiódł kurek. Zacisnął zęby i zmrużył oczy. Palec przywarł do spustu, ale Nevada się zawahał. Wyczuł, że ciężarówka się zbliża, jeszcze zanim hałas dotarł do jego uszu. Wyciągnął szyję i dostrzegł tuman kurzu wlokący się za słupkami ogrodzenia równolegle do jezdni. W tym samym momencie usłyszał ryk silnika. Wpatrywał się w ciężarówkę przez zadrapane okulary przeciwsłoneczne Foster Grant, aż w końcu rozpoznał http://www.medycznie.edu.pl/media/ naprawde postrada rozum! Wyprostowała sie i dokładnie przejrzała kalendarz, czytajac wszystkie zapisane w nim daty, miejsca i nazwiska w nadziei, ¿e natknie sie na cos, na jakas przypadkowa notatke albo imie, które wyrwie jej pamiec z letargu. Wypadek miał miejsce prawie osiem tygodni temu, wróciła wiec do dnia, kiedy jej ¿ycie omal nie dobiegło konca. Ale ta strona była czysta. Pusta. - Cholera - mrukneła pod nosem. Czuła sie tak, jakby na trudnej i wyboistej drodze do odzyskania przeszłosci napotkała dodatkowa przeszkode. Wiekszosc kartek była pokryta notatkami pisanymi długopisem lub ołówkiem. Robiły je dwie osoby, ró¿nica w charakterze

lepiej. Marla nie czekała ju¿ ani sekundy. Czuła, ¿e jest wplatana w cos, czego nie rozumie. W cos niebezpiecznego. Cos, co kosztowało ju¿ ¿ycie Pam Delacroix i Charlesa Biggsa. A przecie¿ dwukrotnie niewiele brakowało, by i ona sama zgineła. Bo¿e, nikt nie jest bezpieczny. Musi stad uciekac, Sprawdź czasem odzyskac swiadomosc, ale utrzymywał ja w stanie otepienia, zdecydowanie miał te¿ swoje plusy. - A. co bedzie, jesli... no, wiesz... nie przypomni sobie niczego... albo jak te blizny nie znikna... albo ju¿ nigdy nie bedzie taka sama? -spytała Cissy szeptem, a Marle a¿ skreciło od srodka. 30 - Znowu niepotrzebnie martwisz sie na zapas. Odtad z mama bedzie coraz lepiej. - Mam nadzieje- odparła Cissy ¿arliwie, choc w jej głosie kryła sie te¿ nuta niedowierzania. - Bedzie miała jeszcze jakies operacje plastyczne? Tata mówi, ¿e ju¿ miała ich ze sto. - Miała ich akurat tyle, ile trzeba było, ¿eby naprawic