lecz silnego ciała, przytulonego do niego w zniewalający sposób. Przez

srebrny krzyż, sam zresztą co chwilę ukradkiem dotykał swojego, który nosił na łańcuszku pod mundurem. - Panie poruczniku? - Tak? - Czy lekarze się pomylili? Ta dziewczyna żyła? - Sierżancie, jeszcze nie przeprowadziliśmy dochodzenia i na razie nie wiemy dokładnie, co zaszło. W kostnicy brakuje jednego ciała, a laborant ucierpiał z powodu utraty dużej ilości krwi. Równie dobrze może RS 157 to być idiotyczny dowcip urządzony przez jego kolegów. Dopóki nie ustalimy szczegółów, nie podajemy nikomu żadnych wyjaśnień. Howlett ma za zadanie nie dopuszczać tutaj dziennikarzy ani innych ciekawskich. Najważniejsze jednak jest pilnowanie tego chłopaka przez cały czas. Poinformowałem już personel szpitala, że mają nie zaciągać zasłony nawet wtedy, gdy będą podawać mu kaczkę. Facet się załatwia, a wy, sierżancie, twardo macie oko na wszystko, co z nim robią. - Tak jest, panie poruczniku. Nie zawiodę pana, panie poruczniku. Sean skinął głową i wyszedł na korytarz, gdzie zatrzymał go Howlett. http://www.medycyna-i-zdrowie.info.pl Udało jej się, gdyż Nancy spytała: - To co teraz? RS 145 - Wracajcie do akademika, zabierzcie wszystko, co jest wam potrzebne i wracajcie tutaj, a ja w tym czasie przygotuję gabinet. Nikt nie będzie wiedział, że tu jesteście. - Uśmiechnęła się niewesoło. - Postąpimy dokładnie według tradycyjnych zaleceń. Nikogo tu nie zapraszajcie. - Prawda, wampir nie może gdzieś wejść, dopóki nie zostanie zaproszony - przypomniała sobie nagle Nancy. - Potrzebne nam krzyże i woda święcona - dodał Jeremy. - Słusznie. Zadbam o to i w ogóle o wszystko, dzięki czemu będziecie mogli spać spokojnie.

- Ale nas przestraszyłaś - krzyknął Nate. - Wyjechałaś, nie mówiąc ani słowa - dodał Larry. - Dzięki Bogu, już wróciłaś - zakończyła Cindy. Tuż za samochodem Kelsey zatrzymał się jeep Dane'a. Larry i Nate spojrzeli na kierowcę, jakby Sprawdź jednym słowem nie podziękowała za to, że przyjechał po nią do Lathama. Oczywiście wiedzieli, że Latham przypominał karalucha. Dość obrzydliwy, lecz niegroźny. - Kelsey - odpowiedział, odetchnąwszy wcześniej głęboko. - Cieszę się, że nabrałaś takiej pewności siebie, która pozwala ci osądzać innych ludzi. Zastanawiam się tylko, w jaki sposób oceniłaś stopień mojego upojenia alkoholowego. - Opadłeś do poziomu szumowiny, Dane. Sheila mi to powiedziała. - Tak? Kelsey, myślę, że powinnaś mnie wysłuchać. Nie było cię tutaj. Nic nie wiesz o nikim, kto