- Pokażemy signorinie Renati huśtawki? - zapytał.

Jak łatwo wyobrazić sobie podobną scenę. Pia obok niego, ich głowy na poduszkach. Chłopcy już usnęli, a oni omawiają plany na następny dzień. Odgarnia jej z twarzy pasmo jasnych loków, zagląda w jej śliczne orzechowe oczy, całuje na dobranoc. Albo na dzień dobry. Jest przy niej, troszczy się o nią, tak jak Antony o Jennifer. Federico zamruczał pod nosem. Pia jest piękną dziewczyną. Jakże inną od wyfiokowanych, rozpieszczonych arystokratek, z jakimi zazwyczaj miał do czynienia. Ona ma wielkie serce i wspaniały umysł. I jest dla niego prawdziwym wyzwaniem. Kiedy Lucrezia umarła, był pewien, że już nigdy nie zwiąże się z żadną kobietą. A teraz chciał być z Pią. Pragnął tego. I tym razem nie będzie oglądać się na to, co powiedzą inni. Zamruczał znowu. On też nie jest jej obojętny. W pewnym sensie sama to przyznała. Poza tym nikt go tak nie całował jak ona. Tylko co ją tak bardzo przeraża? Pielęgniarka wprowadziła go do sali noworodków. Ledwie zdążył pomyśleć, że może Pia tu jest, a ujrzał ją pochylającą http://www.meblenawymiarsklep.net.pl/media/ Mowery mrugnął do niej. – Podobasz mi się, Barbie. Wdepnęłaś w gówno ze Swiftami, ale dzielnie walczysz. Naprawdę mi się podobasz. – Mówię poważnie. Chcę pięćdziesiąt procent. Darren zakołysał się na piętach. – Barbie, powinnaś to sobie jeszcze przemyśleć. Chyba już wiesz, że nie jestem miłym człowiekiem. Moja sympatia do ciebie nie sięga powyżej dwudziestu pięciu procent. Zawahała się. Ogarniał ją coraz większy strach. W głowie jej się kręciło, ale to nie była odpowiednia chwila na okazywanie słabości. – Niech będzie dwadzieścia pięć – zgodziła się. Jack Swift ponownie napełnił swój kieliszek winem. Było to

Przeklął się w duchu. Kłamstwo przyszło mu zupełnie bez wysiłku. Łatwiej niż prawda. Skoro wojna się skończyła, powinien móc wyznać rodzinie, gdzie się podziewał po wyjeździe z Anglii. Tylko Thomas znal prawdę. Gdy Sin otrząsnął się po jego śmierci, przysiągł sobie, że nic Sprawdź - Tak. Zdecydowanie tak. Ujął jej drugą rękę. - Nie zorientują się? - Pewnie tak. Zdjął jej płaszcz. - Ale... - Pocałuj mnie. Nie musiał jej namawiać. Wręcz wpiła się w jego usta, równie wygłodniała jak on. Próbowała ściągnąć z niego frak, ale ją powstrzymał. - Nie trzeba - szepnął. Zsunął jej suknię z ramion, nachylił się do krągłej piersi, zaczął ją całować, drażnić językiem. Następnie