schodów piękny portret. Jest pani uderzająco podobna do jednej ze swoich

zanosi się na silny wiatr, chcą ewakuować Keys. - Nic dziwnego. Podczas huraganu nie jest tu zbyt bezpiecznie. - Tak, ale żeby aż ewakuacja? Nie lubię tego. Potem przez kilka tygodni nie ma żadnych turystów. - Mnie brak turystów nie przeszkadza - oświadczyła Cindy. - Tylko że wszystko jest pozamykane, no i nie ma prądu, to znaczy także klimatyzacji. - W końcu nie mieszkamy na plaży. A te ewakuacje... straszne korki na drodze. - Jeśli sztorm jest na Bahamach, to prawdopodobnie przesunie się na północ - zauważyła Kelsey. Pizza jej smakowała, była głodna, ale nie mogła się pozbyć wrażenia, że ktoś jednak buszował po 294 ogródku, chociaż upór tego przeczucia zdumiewał ją samą. A gdy Dane powiedział Jorge'owi, że muszą porozmawiać, Jorge zbladł. - O czym myślisz? - zapytał Larry. - Pewnie o tym, jak fajnie by było rozebrać się do http://www.meble-na-wymiar.biz.pl/media/ została w jakiś sposób naruszona? Spojrzała na zegarek. Dochodziła trzecia. Miała dużo czasu na zbadanie numerów z telefonu Izzy'ego. Poszła do kuchni, postawiła torebkę i wyjęła kartkę. Zaznaczyła numery, które znała. To dziwne, pomyślała, że ma tak wiele związanych z nimi, a przecież teraz nie powinny mieć dla niego znaczenia. Miał wstukany telefon domowy Larry'ego, także jej własny, no i spółki, w której razem pracowali. Domowy Nate'a. I do pracy. Cindy, Dane. Jeden oznaczony JM. Założyłaby się, że to Jorge Marti. Tylko po to, żeby się upewnić, podeszła do telefonu i wybrała numer. Odezwał się automat.

RS 256 - Sam przyznałeś, że zabicie mnie jest jednym z twoich głównych celów. - Powiedziałem też, że tego nie zrobię. - Na razie - przypomniała. Sprawdź - No tak, wiedziałem, że Dane zepsuje ten cholerny wieczór - oświadczył Nate. - Przecież... Dane chyba nie myśli, że Jorge 293 może mieć coś wspólnego ze zniknięciem Sheili? - zaniepokoiła się Cindy. - Oczywiście, że nie - próbował ją uspokoić Larry, lecz nie zabrzmiało to przekonująco. Przez chwilę stali w milczeniu. - No cóż... - zaczął Nate. - Chodźmy na pizzę - rozstrzygnęła Kelsey, unosząc ręce w geście bezradności. Przeszli do kuchni.