z nich.

Ponieważ był niewinny. * Area Major Investigation Team (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki). 2 Wszyscy w kółko powtarzali, że Lizzie Piper Wade ma kupę szczęścia w życiu. - Oczywiście oprócz problemu z biednym Jackiem - dodawali szybko ci, którzy wiedzieli o dystrofii mięśniowej młodszego syna Wade'ów - chociaż i tak musi jej być łatwiej niż innym kobietom. „Inne kobiety" to te, które nie miały szczęścia wyjść za Christophera Wade'a. Życie nauczyło Lizzie cieszyć się z każdego dobrodziejstwa i pomimo okrutnej diagnozy dotyczącej Jacka, być wdzięczną losowi. Choćby za dzielność synka, jego inteligen-cję, poczucie humoru i własnej wartości, a nade wszystko za niewzruszoną wiarę w miłość, jaką darzyła go cała rodzina. Za to, że dwunastoletni Edward i siedmioletnia Sophie byli zdrowi, chociaż http://www.meble-kuchenne.edu.pl/media/ Po raz pierwszy zauważyłam na beznamiętnej twarzy gospodyni przejaw zdziwienia. - Ach tak? - Diwiena użyła deserowej łyżeczki odłupując boczek wytwirnego ciastka, py-tając się mnie z nieprzyzwoitym napłynięciem emocji. -- Skądże ono się więc pojawiło? - Znikąd. Tak naprawdę, niepoprawnie postawiliście pytanie. ONO tu się nie odrodziło. To jest ON. Fan¬tom. - Przepraszam, ja zupełnie nie rozumiem różnicy. - Fantom - to przywidzenie, wywołane przez maga - objaśniłam. -- W waszym zamku pojawił się nie¬kij psotnik, aktywnie tworząc fantomy: widzieliśmy trzy jednocześnie na różnych piętrach zamku. One są niestałe, walą się od zetknięcia się z materialnym obiektem, nawet od głośnego dźwięku. Jak ten nie bał się dzwięku, obstrzał zjawy porcelaną dawał dobre rezultaty... - I cóż wy nam poradzicie? Nosić z sobą po półmisku? - chichotał emerytowany dozorca. - Po co? Będziemy usuwać przyczynę. - I jak, przepraszam, to zrobicie? - Wampir,- poważnie powiedziałam. - Przepraszam? - Jak mówi się, klin klinem wybijają. U mnie jest znajomy wampir, zaprosiłam go by troszeczkę pomieszkał w waszym zamku, - objaśniłam, z siłą starając się nie zauważać wyciągających się twarzy osób audytorium. - On w ogóle - to ludożerca, lecz nie bójcie się, on obiecał zjeść tylko czarownika. Myślę, że tej nocy ze zjawą, jak i z jego gospodarzem, będzie wszystko skończone. Wy i wasze dzieci będziecie mogli spać spokojnie... I tu Diera i Słar zaryczeli zgodnie w głos. Mój obrachunek okazał się słuszny - Rolara - jednak zauważyli, wynaleziona w biegu flanela wypadła na miejscu i okazała potrzebny efekt.

pokoju z klimatyzacją. - Lekarz zaraz przyjedzie - powiedział Nik, spoglądając na wpatrzoną w Danny'ego Carrie. - Co trzeba teraz zrobić? Popatrzyła na niego tymi swoimi zielonymi oczami, a minę miała taką, jakby się dziwiła, że on ją pyta, Sprawdź - Nie mogłoby być mocniej! To, co zmusiło łożniaków do poddania się, bez trudu udało się jednej wściekłej wampirzycy. Świątynia wibrowała, jak żelazny kocioł, po którym tłuką pogrzebaczem, ze szczelin między kamieniami sypał się kit, a same kamienie wypadały ze ścian. - Upiorzyca ghyrowa! – nie wytrzymałam. - A się jeszcze dziwiłaś, dlaczego się nie chcę z nią żenić! - Ja?! Żeń się z kim chcesz, mnie to nie obchodzi! Kim jestem, żeby się z czegoś dziwić? Strażniczka, tfu! Tak zrobić - raz splunąć, nawet nie trzeba pytać! - Wolha, a ty co? - speszył się Len. - Co ja? CO ja?! Jestem wściekła, jeżeli ty jeszcze tego nie zauważyłeś! Cały tydzień za mną hurtem i w detalem ganiają przeróżne kreatury, zjednoczone płomienną niemiłością do mojej skromnej osoby, w ciągu dwóch ostatnich lat sama stopniowo przekształcam się w jakiegoś potwora, pół godziny temu w ogóle umarłam, a teraz siedzę sobie pod ołtarzem i nade mną pędzi twoja odrzucona narzeczona, próbując zrównać świątynię z ziemią, na zewnątrz tęsknią na nas w oczekiwaniu hordy łożniaków, a ty niewzruszenie pytasz się, czemu jestem niezadowolona?! - I czemu jesteś niezadowolona? - niewzruszenie zainteresował się Len. Udusiłam się z oburzenia, a ten nikczemnik dodał: - Czy ja ciebie o coś prosiłem? Zmuszałem doganiać ambasadę, wiązać się z łożniakami, jechać do Arlissu i przeprowadzać obrzęd? Ty sama podjęłaś decyzję, a teraz okazujesz mi jakieś dziwne pretensje! - Dziwne?! Mam nadzieję, u ciebie nie ma jeszcze jednego Strażnika? - Nie ma, a co? - Chcę być pewna, że jeżeli teraz ciebie zabiją, to więcej nigdy cię nie zobaczę!