że zrobiło się jej gorąco.

Sylwia. - Oczywiście - zgodził się oficer. - Pani wnuczka jest nieletnia, więc prawo wymaga obecności kogoś z rodziców lub opiekuna przy przesłuchaniu. - Imo nie chce o tym mówić - wtrąciła się Flic. - Z nikim. Nawet ze mną, odkąd poinformowała mnie, co się stało. - Nasi specjaliści od gwałtów mają duże doświadczenie z tego rodzaju przypadkami - wyjaśnił jej Malloy. - Imo nie została zgwałcona. - Napastowanie także pod to podpada, panno Walters. - Mimo to nie sądzę, żeby coś z niej wydobyli. - Pani siostra musi złożyć zeznanie. Dopiero wtedy możemy podjąć odpowiednie kroki. Nasi ludzie potraktują ją z największą delikatnością, a przesłuchanie odbędzie się w specjalnym pomieszczeniu. Na pewno poczuje się tam wygodnie i bezpiecznie. - Nie pozwolę jej nigdzie jechać - oświadczyła Sylwia - jeśli to nie okaże się absolutnie konieczne. Moja wnuczka jest po naprawdę okropnych przejściach i trudno jej będzie z wami współpracować. - Spojrzała na Flic. - Leczy się teraz z depresji i dlatego wolałabym najpierw porozmawiać z nią sama. http://www.magazynsplendor.pl/media/ Bella zignorowała złowieszcze ostrzeżenie brzmiące w jego głosie. - To chyba oczywiste - odpowiedziała prześmiewcze - Dajesz mi czek, ja kwituję sprzedaż apartamentu, a potem odkrywam, że czek jest bez pokrycia. - Oskarżasz mnie o nieuczciwość? - Edward nie wierzył własnym uszom. Bella z determinacją uniosła podbródek. - Najwyraźniej bardzo ci zależy na tym apartamencie. Oferujesz dużo więcej, niż jest wart. Dlaczego? Zdrowy rozsądek wskazuje, że musi być jakiś powód. Bo chyba nie chodzi o akt dobroczynności? - Uśmiechnęła się słabo i potrząsnęła głową. - Najpewniej uważasz, że jestem tak zachłanna, że bez pytania zaakceptuję twoją propozycję. Chcesz mi dać czek bez pokrycia albo wiesz o tym apartamencie coś, co podnosi jego wartość. Musi być jakiś powód twojego postępowania - powtórzyła, wzruszając ramionami – bo inaczej po co miałbyś to robić? - Wszystko w życiu oceniasz w ten sposób? - zapytał, nie kryjąc pogardy. - Przez pryzmat pieniędzy? On ośmielał sie ją osądzać i traktować z pogardą? Jakim cudem zdołał tak odwrócić sytuację? - To umowa finansowa, a apartament jest dobrem materialnym - odpowiedziała twardo. – Nie zgodzę się na twoją propozycję bez niezależnej wyceny. - Kwestionujesz moje słowo? Bella nie chciała się poddać.

- Przyszedłem zapytać, o której chcesz zjeść. Tu, w Zuranie, jadamy później niż wy w Anglii, ze względu na upał. - Właściwie nie jestem głodna - jej głos brzmiał bardzo słabo. Słyszała szelest materiału, z czego wnioskowała, że się ubiera. - W takim razie zjemy później – odpowiedział obojętnie. Edward poddawał rozpaloną twarz powiewowi lekkiej bryzy od oazy, ciesząc się jej świeżością. W trzcinach jakiś ptak wołał ostrzegawczo, a w świetle księżyca widać było rybę polującą na komara. Całe ciało paliło go od niezaspokojonego pragnienia, ale przede wszystkim czuł ogromne rozczarowanie i niesmak. Zdążył już nabrać do Belli zaufania i było mu przykro, że się zawiódł. Wierzył, że zaczęło się pomiędzy nimi coś cennego i wyjątkowego i że ona będzie w stosunku do niego uczciwa. Sprawdź - Dostała zastrzyk - odpowiedziała Chloe z drugiego końca pokoju. - Bo zaczęła krzyczeć i nie mogła przestać. Ja też krzyczałam, kiedy znalazłam mamusię. Matthew spojrzał ze zgrozą na teściową, ale ta przytaknęła milcząco. - Więc może powinienem zostać i w czymś pomóc? Chciałbym zobaczyć Karo, ale... - Idź - odparła krótko. - Potrzebujesz tego. - Owszem... - I nagle poczuł, że musi zapytać, musi, ze względu na ten głupi przebłysk nadziei, który wciąż kołatał mu się w głowie: - Ty ją widziałaś, Sylwio? - Tak. - Ogarnęła go współczującym spojrzeniem. - Widziałam. Pomieszczenie do oglądania zwłok w kostnicy przylegało do