- Czyżby? - W jego głosie zabrzmiało szydercze niedowierzanie.

dzwoni z tego przekletego szpitala? Bezczynnosc i czekanie nie wiadomo na co doprowadzały go do szału. Jego matka spokojnie popijała herbate. Patrzyła na Coco, le¿aca na wschodnim dywanie. Piesek nie spuszczał czujnego wzroku z Nicka. - Mysle, ¿e powinienem... Na schodach rozległy sie kroki i do pokoju wpadła ubrana na czarno Cissy. - Myslałam, ¿e jedziemy zobaczyc mame. - Na widok Nicka staneła jak wryta. - Cissy, to jest Nicholas. Pamietasz go, prawda? - spytała Eugenia. Cissy, nadasana, obrzuciła Nicka podejrzliwym spojrzeniem. - Nie wydaje mi sie. - Có¿, nie widzielismy sie od dawna - odparł Nick. - Chyba od dziesieciu lat. Cissy wzruszyła ramionami. Najwyrazniej niewiele jato obchodziło. - Jedziemy czy nie? - Pojedziemy, gdy tylko dostaniemy wiadomosc ze http://www.korekcja-wzroku.com.pl/media/ wystarczyło ju¿ tylko zadzwonic do Monty'ego, który zaraz zajał swoje miejsce. Obecnosc Pam była tylko szczesliwym przypadkiem. Mielismy zamiar sie z nia dogadac, bo nie dosc. ¿e postanowiła zostac twoim prawnikiem, to chciała jeszcze napisac te cholerna ksia¿ke. Ty, niestety, nie zginełas w wypadku, ale przynajmniej jej udało nam sie pozbyc. Kylie zacisneła palce na zakrwawionym przescieradle. Wydawało jej sie, ¿e znalazła sie w sytuacji bez wyjscia. Mysl, Kylie, mysl! - Ale dlaczego Monty chciał mnie zabic? - Nie ciebie - odparł Alex. - Marle. Chciał zabic Marle dlatego, ¿e go zdradziła, i dlatego, ¿e potrzebował pieniedzy. Monty wpadł w dosc kosztowny nałóg. Kokaina jest droga.

- Co jeszcze? - To było straszne. Okropne. - Marla z trudem wypowiadała słowa, wstrzasnieta tym, co znowu jak ¿ywe staneło jej przed oczami. Widziała znowu mokra od deszczu droge, rozpadajaca sie szybe, słyszała zgrzyt metalu, pisk opon i ten straszny krzyk. - Doktor Robertson słuchał jej uwa¿nie, Sprawdź Miał teczkę z tym nazwiskiem, Shelby ją przeczytała. Zobaczyła ruch za oszklonymi drzwiami i domyśliła się, że to wycierająca podłogę Lydia przysuwa się bliżej. - Myślałam... to znaczy, słyszałam, że miała romans z Kanionem Estevanem i dlatego wyjechała z miasta. - Nawet nie miałem pojęcia, że o niej wiesz. - To mała miejscowość, sędzio. - W każdym razie to się stało, kiedy byłaś jeszcze bardzo młoda. - Jego twarz wyrażała poczucie winy i po raz pierwszy Shelby go rozumiała. - Kiedy mama jeszcze żyła? - szepnęła, czując, że jej głowę rozsadza głuchy ryk. - Tak. Ja jeszcze pracowałem w sądzie. Shelby zamrugała i zerkała z niedowierzaniem na Katrinę, która siedziała na oparciu kanapy Jasmine Cole. - Chcesz mi powiedzieć... że... co? Mama dowiedziała się i... - Przełknęła ślinę. Nie dopuszczała do siebie tej myśli. - Twoja matka była wstrząśnięta - powoli pokiwał głową i pociągnął nosem, jakby zaraz miał się rozpłakać. -