- Tak, po dwóch miesiacach. - Szybko zamrugała powiekami. -Mielismy szczescie. Gdy tylko było to mo¿liwe, zrobiłam test na okreslenie płci dziecka i voila, Conrad Amhurst doczekał sie wnuka. - Sukinsyn - mruknał Nick przez zacisniete zeby. Podszedł do okna i wyjrzał przez ¿aluzje. - Wiec zgodziłas sie na wszystko. - Miałam zamiar. Ale potem... kiedy poczułam to dziecko w sobie, kiedy zaczeło sie poruszac... Im dłu¿ej je nosiłam, im wiecej wiedziałam, tym trudniej było mi sie z tym pogodzic. Czułam, ¿e nie moge oddac własnego dziecka, nie moge go porzucic, tak jak mój ojciec porzucił mnie i... - Potrzasneła 445 głowa. Co za ironia. - Kiedy James przyszedł na swiat, po raz pierwszy w ¿yciu uswiadomiłam sobie, ¿e sa rzeczy cenniejsze ni¿ pieniadze. - Daj spokój, Kylie czy Marla, kim tam, u diabła, jestes. Daruj sobie te pozy nawróconej grzesznicy, dobrze? Nie kupuje tego. Ile miałas dostac po smierci starego? Kylie spusciła oczy. Nick przeszedł przez pokój, stanał http://www.kon-krakow.pl - Tak mówiłaś. Ale to było wcześniej. Kiedy był z twoim kuzynem Joem Hawkiem. - Nie, wrócił później. Sam. - Mówiła tak cicho, że ledwo ją słyszał. Przygryzała swoje cudowne usta, a do jej oczu napływały łzy. - Ja... byłam w nim zakochana i nie chciałam, żeby coś mu się stało. Nie mogłam uwierzyć... - Głos jej się załamał i zasłoniła usta małą dłonią. - W porządku. Po prostu powiedz mi, co widziałaś. - Byliśmy sami w sklepie. Nas troje. Padre, ja i Nevada. Wywiązała się kłótnia. Mój ojciec... on nie lubił Nevady. Padły słowa... gniewne słowa, i Nevada wyszedł. - Wyszedł ze sklepu? - Si. - Sięgnęła po paczkę papierosów na stole, wytrząsnęła jednego papierosa i chciała go zapalić. Była tak roztrzęsiona, że nie mogła przytknąć płomienia zapalniczki do papierosa. Shep miał ochotę jej pomóc, ale oparł się pokusie i czekał, aż Vianca zdołała się uspokoić i zaciągnąć dymem. - Czy prowadził swój wóz? - Nie zauważyłam... za bardzo byłam przygnębiona. - Potarła ramiona, jakby nagle zrobiło jej się zimno, i znowu
- O, zdecydowanie tak. - Złapał ją za ramiona i wpił się w jej usta. Był to mocny, gorący pocałunek, który zapowiadał przypływ namiętności. Shelby zamknęła oczy i przez chwilę miała wrażenie, że topnieje w środku. - Zdecydowanie - powtórzył, podnosząc głowę; jego oczy były czarne jak noc. - Dokończymy innym razem. Spojrzał na nią i jego twarz wykrzywił zawadiacki uśmiech, który pamiętała z młodości. 123 Sprawdź - Zatrzymasz się u swojego ojca? Zawahała się. 20 - Nie wiem. - Zadzwoń do mnie, jak się zdecydujesz. Plecy jej zesztywniały; popatrzyła na niego gniewnie przez ciemne okulary. - Dlaczego? - Chciałbym, żebyśmy byli w kontakcie. - To chyba nie najlepszy pomysł. Naprawdę. - No cóż, według mnie nie da się tego uniknąć. - Miasteczko nie jest znów takie małe. - Dobrze wiesz, że nie o tym mówię. Wpadłaś do Bad Luck i przywiozłaś mi taką niespodziankę... powiedziałaś, że gdzieś żyje moje dziecko. Jeśli to prawda...