- Dobra robota - podsumowała Jessica.

Zawahała się, zaś on spojrzał na nią z politowaniem, może nawet nieco pogardliwie. - Przecież ty doskonale wiesz. Nie wiem, skąd, ale wiesz. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, wreszcie Jessica wzruszyła ramionami. - Tak, za dnia jesteście w miarę bezpieczni. - Przeszła przez pokój i usiadła za swoim biurkiem. - Ale nie wierzcie w to, że wampiry nie mogą się przemieszczać za dnia. Mogą. Oczywiście nie lubią słonecznego światła, ale nie giną od jego RS 163 promieni. Woda święcona też ich nie zabije. Co jeszcze powinniście wiedzieć? Wampir o naprawdę dużej mocy zdoła spowodować, że zapomnicie dosłownie o wszystkim, nawet nie będzie musiał spojrzeć wam w oczy, żeby kompletnie nagiąć waszą wolę do swojej. - Zamilkła na chwilę, zastanawiając się, czy mają ją za kompletnie pomyloną. - Na waszym miejscu nie wspominałabym nikomu o niczym, bo jeśli zaczniecie przekonywać ludzi do istnienia wampirów, nic nie wskóracie, za to ktoś w końcu zamknie was w zakładzie. Ludzie zawsze wolą zaprzeczać istnieniu tego, czego się boją. A skoro już musicie wiedzieć... - Na moment http://www.klinikaonline.pl - Dobrze, Latham jest pierwszym podejrzanym - zgodził się Dane. - Potrzebujemy teraz jakiegoś dowodu albo przynajmniej czegoś, co łączyłoby go z ofiarami. - Jeśli znajdziemy Sheilę, a ona... - Tak, jeśli. Podaj mi to. Wziął płócienną torbę, którą ze sobą zabrała, i wysiadł. Kelsey przeszła za nim na tył domu. Zauważyła, że zamknął obydwa zamki. - Tutaj też coś cię zaniepokoiło? - zapytała. - Wszystko mnie niepokoi. Gdy weszli, starannie zamknął drzwi. Kelsey zatrzymała się.

- zapytał Jorge. 296 - Nie tylko. - Nie sądziłem... - Co? Że w końcu wpadniesz? - Nie sądziłem, że ty masz z tym coś wspólnego. Sprawdź go mocno, bardzo mocno w twarz. Upadł, lecz blokował sobą wyjście. Próbowała się przecisnąć, już prawie się udało. I wtedy poczuła na szyi krawat, ten z postaciami z komiksu. Dane biegł w deszczu. Widział ślady ciężarówki, deszcz nie zdążył ich rozmyć. Wiedział, że nie mogła odjechać daleko. Biegł ścieżką, która wkrótce znajdzie się pod wodą. Doprowadziła go do lądu Key Largo. Ślady nagle skręciły w prawo. Przed laty była tu droga. Teraz pojazd połamał gęste krzaki, pozostawiając wyraźny ślad. Ale jak