naszych przewidywaniach - odparł rycerz.

od ciebie. Wiem, co się dzieje z ludźmi, którym się wydaje, że dobrze mnie znają. - Izzy, nigdy nie mówiłem, że dobrze cię znam. Ja tylko dużo o tobie wiem. - Tak z innej beczki, jeśli pozwolisz. To co się wydarzyło w St. Augustine, to nie twoja wina. Dane nie pozwolił sobie na okazanie żadnych emocji. - Próbujesz się podlizywać? - A po co? Nic na mnie nie masz. - Ale wkrótce mogę mieć. - Nie sądzę. Widzisz, właśnie dlatego lubię dużo wiedzieć o ludziach. - No to skoro tyle wiesz, dlaczego nie opowiesz mi o Sheili? Izzy spojrzał ironicznie. - Sheili nikt naprawdę nie znał. Ona sama nie wiedziała, co za chwilę zrobi. Ale ty... ty powinieneś uważać. Jesteś na mojej łodzi, ty, wielki, tajny agent, który wie wszystko o zabijaniu. - Wycelował palcem http://www.implanty.info.pl/media/ wrócę. Pocałował ją i wyszedł. Kelsey wzięła kawę i poszła na przystań. Lubiła tam siedzieć i mieszać stopami wodę jak wtedy, gdy była dzieckiem. Spojrzała na plażę. Przygryzła wargę, przypominając sobie fotografię Sheili. Wróciła do domu. Wzięła dziennik przyjaciółki i jej papiery, przyniosła na pomost. Chciałaby znaleźć w nim coś więcej. 372 Mimo wszystko nie dawała jej spokoju myśl, że Latham, zabijając pasierbicę, sam pozbawił się dochodu. Zaczęła przerzucać strony dziennika, koncentrując się na tych, które wcześniej tylko przejrzała.

Nie było osoby, która by nie mówiła, że nie ma się czym przejmować. Poznawała coraz lepiej tryb życia przyjaciółki, który rzeczywiście mógł wszystko tłumaczyć. Ją jednak - przeciwnie niż innych - napawał niepokojem. Woda szybko się skończyła. Kelsey nabrała ochoty Sprawdź ślad, zawsze również zabiera ze sobą coś, co go zdradza: plamkę krwi ofiary, włókno z jej ubrania, włos. Ale po upływie niemal roku, na bagnie... - Widzisz, o co mi chodziło? - zapytał Jesse. - Ta droga nie jest zwykłym szlakiem turystycznym. Można tu jednak dojechać samochodem. Rzecz jasna, jest też możliwe, że ciało zdryfowało. Dane skinął głową. Rozglądał się. Czuł silny upał, w powietrzu brzęczały stada much i komarów. W takiej okolicy detektywi musieli powrócić do starych metod. Nowoczesne wsparcie techniczne nie przydawało się tu na wiele.