- Nie wiem. Nie wiem - jęczała Roberta, kołysząc się na krześle i

bezpieczniej dla niej samej będzie działać z Diazem niż bez niego. Co ważniejsze, Pavon był jego drogą do głowy węża. Jeśli podąży za płotką, to w końcu dotrze i do grubej ryby. Ludzie ginęli w Juarez i w całym rejonie Chihuahua. W tym nie było jeszcze nic nadzwyczajnego. Za niektórymi zbrodniami istotnie stał seryjny morderca. Ale znajdowano coraz więcej ciał z usuniętymi organami, a to nie pasowało do układanki. Zbrodnie popełniano na wiele sposobów: niektóre ofiary zostały zastrzelone, inne uduszone, jeszcze inne zginęły od noża. W kilku szczególnie makabrycznych przypadkach wszystko wskazywało na to, że organy wycinano jeszcze żyjącym ludziom. Diaz miał nadzieję, że przynajmniej ofiary nie były już przytomne, gdy oprawcy zaczynali swe dzieło. Ginęli zarówno mężczyźni, jak i kobiety; głównie Meksykanie, choć zdarzyły się już trzy przypadki zamordowania turystów -ostatnio była sprawa Paige Sisk. Ciała znajdowano w różnych rejonach Juarez porzucone jak bezwartościowe śmiecie. Zapewne tym właśnie były dla morderców. Ile kosztowało serce na czarnym rynku? Wątroba? Nerki? Płuca? Ludzie oczekujący na przeszczep umierali codziennie, nie doczekawszy się dawcy. A jeśli mieli pieniądze i nie chcieli czekać? http://www.identyfikacja-wizualna.net.pl/media/ 82 Tak, na pewno coś wiedział. Coś złego. Stąd to dziwaczne ostrzeżenie. Lód popełzł jej po kręgosłupie mimo wciąż odczuwalnego gorąca dnia. Trafiła na właściwy trop. Problem polegał na tym, że podążanie tym tropem mogło kosztować ją życie. an43 83 - 6 - Milla obudziła się nagle w środku nocy z jedną myślą: nie sprawdziła w swojej komórce numeru telefonu, który dał jej cynk o spotkaniu w Guadalupe. To mogło być zupełnie nieważne, ale... nigdy

Dano mu cynk o tym spotkaniu za kościołem. Milli z kolei dano cynk, że będzie tam Diaz. Kto mógł to zrobić? Kto mógł wiedzieć? an43 155 Kto oprócz człowieka, który powiedział Diazowi? I kto to, u diabła, Sprawdź 51 informatorów. Takie efektowne wejście do zapyziałej knajpy w zabitej dechami wsi nie mogło przynieść nic dobrego, ale przynajmniej czuła, że coś robi. Człowiek, który zrujnował jej życie, był w tej wsi, za kościołem, i mógł nazywać się Diaz. Strzał na ślepo, ale... kto wie. W meksykańskich knajpach z zasady nie spotykało się kobiet (z wyjątkiem prostytutek). Jeden z miejscowych zaczął powoli się podnosić, w tym momencie Brian stanął za Millą, pozwalając się zauważyć. - Chodźmy - syknął, łapiąc ją mocno za ramię. Najwyraźniej nie żartował. . Milla wsiadła do starej półciężarówki, Brian zaraz po niej.