Przyłożył komórkę do ucha, dzwoniąc do księcia po raz… chyba już stracił

Z całych sił walczyła ze sobą, z własnym niespokojnym sercem i umysłem. Przeraziło ją to, co dostrzegła w zachwyconych oczach Edwarda. To już nie była niewinna przyjemność ani przelotne zauroczenie. W jego spojrzeniu było najczystsze pożądanie. Potężne i niebezpieczne jak sztorm, o którym niedawno jej opowiadał. Nie mogła się cofnąć, nie miała jak uciec wzrokiem, bo trzymał ją za włosy, które owinął sobie wokół pięści. Najgorsze, że chciała, by to robił. By ją trzymał, obejmował i tulił. By jej pożądał, pragnął i, choć dla niej samej brzmiało to niedorzecznie, by ją kochał. To, co czuła, było karygodnym pogwałceniem wszystkich reguł. Mimo to nie miała dość siły, by się oswobodzić. - Włosy anioła - powtórzył szeptem. - Na Boga, dlaczego kobieta dobrowolnie pozbawia się takiej ozdoby? - Bo tak jest wygodniej - odparła chłodno. Nie mogła zapanować nad tym, co działo się w jej sercu, ale dzięki treningowi umiała powściągnąć emocje. Lekko odchyliła głowę, próbując uwolnić się od jego rąk, ale napotkała opór. Miał wielką ochotę przyciągnąć ją do siebie, ale nie zrobił tego. Nie ze względu na obserwujących go ochroniarzy, ale z powodu niepokoju, który wyzierał z jej oczu. - Skoro tak ci zależy na wygodzie, moja praktyczna Bello, to dlaczego ich po prostu nie obetniesz? Ach, ileż razy gotowa była to zrobić! I za każdym razem w ostatniej chwili zmieniała zdanie. Postanowiła powiedzieć mu prawdę, bo ta była często najlepszą zasłoną. - Cóż, mam w sobie odrobinę próżności. - Z rozpuszczonymi włosami wyglądasz przepięknie. .. Z zachwytem przeczesywał je palcami. Miał wrażenie, że dotyka grubych nici jedwabiu. Nie mógł uwierzyć, że takie bogactwo można ukryć za pomocą garści spinek. - Nie tyle przepięknie, co inaczej - sprostowała, maskując uśmiechem napięcie. - Chyba nie ma mężczyzny, który byłby obojętny wobec takiej odmiany. - Wyczuł jej opór, więc z żalem cofnął ręce. - Ale ty nie szukasz męskiej akceptacji, prawda? - Nigdy dotąd nie była mi potrzebna. - Wystarczyło kilka wprawnych ruchów, by anielskie włosy zmieniły się w schludny węzeł. Bella tak długo wpinała weń spinki, aż nabrała pewności, że się nie rozpadnie. Dopiero wtedy poczuła się bezpieczna. - Wracajmy już - rzekła. - Mogę być potrzebna Alice. Nie protestował. Kiedy szli do samochodu, pomyślał, że znajdzie czas i miejsce, by zostać z nią sam na sam. Zaczeka. Po raz pierwszy w życiu gotów był uzbroić się w cierpliwość. - Możesz chować swoje włosy - powiedział, gdy stanęli obok falochronu - ale wiedz, że odtąd już zawsze będę cię widział taką jak przed chwilą. Chwycił ją w talii i przeniósł na drugą stronę. Nie puścił jej jednak od razu, więc przez chwilę stali naprzeciw siebie, rozdzieleni niskim murem. - Teraz, kiedy poznałem twój sekret, zastanawiam się, ile tajemnic przede mną chowasz. I kiedy uda mi się je odkryć. http://www.gim3-skierniewice.pl/media/ - Wiesz, że w niej nie celuję. Co teraz? - Zmarszczył nos na widok salaterki z białkami. - Trener od boksu każe mi je pić na surowo. Mam tego po uszy! - Zaraz zobaczysz. Umiejętnie ubiła pianę z białek i dodała do niej mleka. Roztarła tę masę z mąką, i wreszcie dolała do niej kilka kropel wody różanej i wsypała rozdrobnione migdały oraz owoce. Alec pospiesznie uszczknął kawałeczek brzoskwini, lecz nie zjadł go, tylko przycisnął do jej szyi, a potem zlizał sok, który ściekał w dół. - Nie miałem pojęcia, że tak świetnie smakujesz. Pocałuj mnie, zanim postradam zmysły - szepnął. Becky go usłuchała. Alec przycisnął ją do stołu. Pocałunek o smaku brzoskwini zawrócił jej w głowie. - Pozwól mi gotować. Potem możemy się zabawić w ten sposób. - Zostaw ten przeklęty pudding! - Przecież robię go dla ciebie! - Wydęła gniewnie wargi, co sprawiło, że nieco oprzytomniał.

jeszcze łagodniej. - Miałem na myśli... mój dom. Och, Boże. Myślał, że jest prostytutką, a teraz proponował, żeby spędziła z nim noc. - Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję. Powoli skinęła głową. - Rozumiem więcej, niż sądzisz, wierz mi. Domyślam się, że jakiś nędznik z Yorkshire haniebnie się z tobą obszedł. Rodzice wygnali cię z domu. Znalazłaś się sama. Nie masz Sprawdź Próbowała go powstrzymać i odwrócić twarz. - Pragnę cię. - A mówiłeś, że nie możemy. - Kłamałem. - Czemu to robisz? Jeśli mnie teraz skrzywdzisz, nie zmienisz przeszłości. Odgarnął włosy z jej twarzy. - Nie skrzywdzę cię - obiecał. - Chciałam cię tylko pocieszyć! - Pozwól, żebym to zrobił - wyszeptał tonem, który nawet jemu wydał się dziwny. - Co? - Milcz - odparł i zamknął jej usta pocałunkiem, przesuwając dłonią po całym ciele. Becky zrozumiała jego zamiary dopiero wtedy, gdy sięgnął ponad podwiązkę i dotknął uda. Znów ją delikatnie pocałował, uciszając jej słowa, i wysunął dłoń spomiędzy jej nóg tylko po