Takie sceny zwykle zbijały ją z tropu.

- Nie wiedziałaś, że mężczyzna może być równocześnie wściekły i podniecony? Twój ekschłopak to kompletny idiota. Żaden prawdziwy mężczyzna nigdy by cię nie odrzucił, Jodie. - Lorenzo znów pocałował bliznę. - Jest piękna, bo świadczy o twojej odwadze. Oczy Jodie wypełniły łzy wzruszenia, ale zanim zdążyły popłynąć, Lorenzo zaczął całować wnętrze jej ud, budząc w niej częściowo pokrewne, a jednocześnie zupełnie inne uczucia. Centymetr po centymetrze pieścił ciało Jodie, odkrywając je dla siebie, ale i dla niej, pokazując jej, jak wielką radość i wzruszenie można czerpać z seksu, gdy dwoje ludzi się kocha. Lorenzo z czułością obserwował śpiącą Jodie. Oto pomiędzy dwoma uderzeniami serca zmienił się w innego człowieka. Kiedy w tamtym ogrodzie w Anglii zobaczył w jej oczach ból i rozpacz, zrozumiał natychmiast, że jego potrzeba chronienia jej zrodziła się z miłości. Miłość. Czy była w nim od początku, nierozpoznana, bo on nie chciał jej rozpoznać? Czy też rosła w nim, w miarę jak poznawał Jodie? Czy to w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie? Jodie otworzyła oczy. - Lorenzo - uśmiechnęła się i zarumieniła. - Wszystko w porządku? Nie żałujesz? Jodie potrząsnęła głową. - Nie żałuję. - Nie wolałabyś, żeby to był John? - Nie. Chciałam, żebyś to był ty. - Mmm. Skoro tak, to powinniśmy porozmawiać o przyszłości. - Wziął głęboki oddech. - Co ty na to, żebyśmy zostali razem na stałe? Kiedy nie odpowiedziała, spojrzał na nią i zobaczył łzy wiszące na rzęsach. - Nie mogę się zgodzić. - Jodie rozpłakała się. - Bardzo bym chciała, ale to byłoby nie fair w stosunku do ciebie. Zwłaszcza że... - Zwłaszcza że co? - Że cię kocham - wyznała cichutko. Lorenzo usiadł przy niej na łóżku. - A gdybym ja powiedział, że kocham ciebie? - Tylko jeżeli to prawda - odpowiedziała poważnie. Sięgnął po jej dłoń, splótł ich palce, uniósł splecione dłonie do ust i ucałował po kolei jej palce. Serce Jodie tłukło się w piersi. Tak bardzo chciała mu wierzyć, ale była pełna obaw. http://www.gabinet-terapeutyczny.com.pl że mogłaby patrzeć na ten obraz bez końca. Stojąc tak, w pewnej chwili zdała sobie sprawę, że tuż obok wisi jeszcze jeden „Święty Jerzy walczący ze smokiem”. Był to niewielki obraz Rafaela, na którym święty Jerzy, tym razem na białym koniu, przeszywa włócznią skręcającego się z bólu smoka, a na drugim planie kobieta dziękuje Bogu za ocalenie. Jakże papa byłby szczęśliwy, gdyby mógł to zobaczyć! — pomyślała Tempera. Zaraz obok obrazu Rafaela zobaczyła dzieło, które zachwyciłoby jej ojca bardziej niż jakiekolwiek inne. Była o tym przekonana, opowiadał jej bowiem o nim zawsze, ilekroć wspominał o Janie van Eycku.

Izabela nic nie mówiła, wyraźnie zaniepokojona. - Wobec tego ktoś musiał później zejść na dół, zabrać mój kubek, włożyć go do zmywarki i ją uruchomić. - Matthew uświadomił sobie, jak to musiało zabrzmieć. - Myślisz teraz „wielkie rzeczy", co? Słusznie, wcale cię o to nie winię. - Staram się tylko zrozumieć - odpowiedziała spokojnie. Sprawdź 154 zajmujące powierzchnię prawie całej ściany. Tempera szybko przeszła do gabinetu księcia. Wchodząc pomyślała, że atmosfera tego miejsca przesycona jest jego osobowością. Uderzyło ją to jak nigdy dotąd. Zatrzymała się na moment. Odczuwała obecność księcia do tego stopnia, że miała wrażenie, jakby tu na nią czekał. Lecz zaraz, osti o siebie skarciła: przecież nie ma ani chwili do stracenia. Podeszła do okna i bardzo powoli, ostrożnie, by nie spowodować hałasu, rozsunęła zasłony, wpuszczając do pokoju światło księżyca.