nie będzie się liczyć.

horrendalne oskarżenia Imogen... i zaraz z pewną konsternacją uświadomiła sobie, jak elegancko zachował się Matthew po zasłabnięciu Sylwii i przedtem, wobec dramatu Johna Pascoe. Jak trwał przy nich w szpitalu, mimo jawnej wrogości Flic, najwyraźniej dlatego że naprawdę zależało mu na Sylwii... Oczywiście, to wszystko nie znaczy, że nie byłby zdolny do zarzucanego mu czynu. A jednak znów wróciła myślą do tego, co znalazła pod podłogą, oraz do uporu Imogen, odmawiającej rozmowy o swoich kłopotach zarówno obecnych, jak tych z przeszłości. - To na nic - powiedziała głośno i nagle spojrzała na siebie okiem Matthew oraz, co znacznie ważniejsze, także okiem Sylwii: krytykująca wszystko, wścibska baba, która narzuca się całej rodzinie i na nic się nie przydaje. No cóż, z pewnością nie udało się jej z Imogen, a co za tym idzie, z jej siostrami. A przede wszystkim - i to najistotniejsze - miała rację czy nie, ale zawiodła Karo. - Na nic... - powtórzyła. 308 Już wcześniej, zanim ruszyła na poszukiwanie Johna Pascoe, http://www.ford-puma.com.pl puste, Flic natomiast miała się na baczności. Podobnie jak młodsza siostra, nosiła pożyczony szlafrok, jej mokre włosy przytrzymywała elastyczna opaska. Twarz Flic pokrywały liczne drobne ranki, ręce były zabandażowane. - Bardzo cię boli? - spytała Zuzanna, kiedy już usiedli. - Nie tak bardzo - odrzekła Flic. - Dali mi jakiś środek... Widocznie mam wysoki próg wytrzymałości na ból. Siedziała z daleka od Imogen. Zuzanna dopilnowała, żeby było dość krzeseł, i żeby dziewczyny nie znalazły się obok siebie. Gdy tylko zobaczyła je razem w szpitalu, zrozumiała, że Flic jest wściekła na siostrę. - Chyba wiesz, że Imo poniosła fantazja? - zaatakowała z miejsca terapeutkę, nie tracąc czasu. - Wyszukuje sobie krzyże do dźwigania, bo

podszyłbym się pod ofiarodawcę, ale prawda jest taka, że nic ci nie wysyłałem. - Wcale nie musiałeś. Postawiliśmy sobie po drinku przed świętami... - Była wyraźnie zakłopotana. - Ja też nie zamierzałam ci nic dawać. - Ale dałaś. Bo pomyślałaś, że ci to wysłałem. Może to cofniesz? Sprawdź potem jeszcze odkupić colę i dopiero wtedy wjechała na dwunaste piętro. - Biedactwo - odezwała się ze współczuciem Sylwia. Flic sięgnęła do kieszeni kurtki i wręczyła siostrze puszkę. - Nie jest zimna - marudziła Chloe. 317 - To sobie przynieś lepszą. - Tak zrobię. - Masz. - Flic otworzyła torebkę i wyjęła kilka monet. - Coś dla ciebie? - Chloe była już w drzwiach. - Poproszę o to samo. - A nie powinnaś pójść do lekarza? - spytała Sylwia z niepokojem. - Po co? Nic mi nie jest. Trochę się tylko zdenerwowałam.