Fortuna wychyliła się przez poręcz i zawołała radośnie:

Jest! Przez chwilę wpatrywał się w monitor, zapisał adres i ruszył do drzwi. Miał kilka spraw do załatwienia. Po pierwsze, musi pojechać od starego szpitala i tam się rozejrzeć. Potem postara się złapać Fortunę Esperanzo w pracy w Venice Beach, następnie wybierze się do szkoły, w której uczy Tally White. O ile pamiętał, Tally i Jennifer zaprzyjaźniły się, gdy ich córki, Melody i Kristi, trafiły do tej samej klasy. Zapisał adres, wjechał na autostradę i... utkwił w miejscu. Dziesiątka była zakorkowana w środku dnia – wypadek. Ale Bentz nie dał za wygraną i w końcu udało mu się ruszyć. Jechał na wschód, co chwila zerkając w boczne lusterko – wypatrywał ogona, zwłaszcza w postaci srebrnego chevroleta. Świadom, że ryzykuje mandat, bo nie używa zestawu głośnomówiącego, zadzwonił do Monloi i zostawił mu wiadomość. Poprosił, żeby poszukał czegoś o szpitalu świętego Augustyna – może uda mu się wydobyć z archidiecezji, czy kto tam zajmuje się takimi sprawami, listę zatrudnionych? Muszą przecież mieć coś takiego. Owszem, personelu było zapewne dużo, ale interesuje go tylko kilka lat. Wytłumaczył, że impala ma mniej więcej siedem, osiem, a szpital zamknięto przed pięciu, więc nawet jeśli wóz był wtedy nowy, czasu jest niedużo. I dobrze. Podał mu także numery rejestracyjne – może coś z tego będzie. Montoya ma dostęp do różnych baz danych – być może uda mu się znaleźć coś, co rzuci promyk światła na tajemnicę Jennifer. http://www.fizjoterapeutka.com.pl/media/ Zaczęło się od śmiertelnie nudnego wykładu profesora Williamsa o wojnie w Korei. Nie pamiętała już, dlaczego uznała, że „Historia współczesna: amerykańska polityka zagraniczna w XX wieku” stanowi wartościowe uzupełnienie jej planu zajęć. Na szczęście semestr już się kończy, więc profesor Williams stanie się przeszłością, i to dosłownie. Zajrzała do lodówki. Żałosne resztki pizzy w pudełku, po kiełbaskach pepperoni nie został nawet ślad. Łodygi selera naciowego więdły smętnie obok niedopitej butelki dietetycznej pepsi. Ohyda. Zamknęła lodówkę. Doszła do wniosku, że może lepiej niczego nie jeść – dzięki temu będzie się dobrze prezentowała w nowiutkiej obcisłej srebrnej sukience. Bo chciała wyglądać zabójczo. Co tam stara pizza. To jej wielki dzień. Cóż, technicznie rzecz biorąc, nie tylko jej, także Lucy, jej siostry

go z podejrzeń, Bentza gryzły wyrzuty sumienia, a samobójstwo żony jeszcze pogorszyło sprawę. Nie interesowało go nic poza córką. Odszedł z wydziału z zszarganą reputacją – sprawa syna Valdezów i nierozwiązane podwójne morderstwo wydarzyły się zbyt szybko po sobie. Bentz zrezygnował z pracy w Los Angeles i choć tak naprawdę nikt nie mógł mu niczego zarzucić, ludzie gadali. Nawet jego przyjaciele twierdzili, że stracił dawną bystrość, gdy Sprawdź otworzyć furtę, może dotrze do schodów... Łódź zaskrzypiała głośno, ponuro. Światła zamigotały. O1ivia miała serce w gardle. Teraz albo nigdy! Nabrała tchu, zobaczyła klucze na ziemi, zanurkowała. Włosy i ubranie unosiły się wokół niej jak chmura. Klucze kusiły na dnie. Z przerażeniem zobaczyła rękę porywaczki wijącą się między prętami i zahaczającą palcem o klucz! Nie, pomyślała. Płuca ją paliły, brzuch bolał. Nie! Wynurzyła się w tej samej chwili co porywaczka, wysunęła ręce spomiędzy prętów, wplątała palce we włosy wariatki i pociągnęła w dół. Porywaczka walczyła, miotała się, szarpała. O1ivia nie dawała za wygraną. Skoro ona ma utonąć, zabierze wariatkę ze sobą! OUvia miała wrażenie, że zaraz pękną jej płuca. Boże, pomóż mi.