Złote bransoletki zabrzeczały cicho. - Tak naprawde, to jest

drzwi pokoju Aleksa. Nacisneła klamke i stwierdziła, ¿e nie zostały zamkniete na klucz. Niewiele myslac, weszła do srodka. W pokoju panował idealny porzadek, jakby jego własciciel oczekiwał wojskowej inspekcji. Wielkie łó¿ko, komoda, niewielka kanapka i szafka skrywajaca telewizor i zestaw stereo. Z okna widac było ogród i migoczace w oddali swiatła San Francisco. Marla przeszła przez garderobe pełna równiutko powieszonych garniturów i ubran sportowych i znalazła sie w niewielkiej siłowni pełnej przyrzadów do cwiczen, utrzymujacych jej me¿a w dobrej formie. Przejechała palcem po kierownicy roweru rehabilitacyjnego, obejrzała ławeczke do podnoszenia cie¿arów i bie¿nie, zastanawiajac sie, czy sama korzystała kiedys z tych urzadzen. Była dosc sprawna i szczupła, ale jakos nie mogła uwierzyc, ¿e spedzała w tym pokoju długie godziny, wyciskajac z siebie ostatnie poty. Cos jej mówiło, ¿e czesciej 120 cwiczyła na powietrzu... pływała, biegała, grała w tenisa, jezdziła konno... kto wie, mo¿e nawet wiosłowała. Pchneła kolejne drzwi i weszła do gabinetu. Sciany http://www.eveonlinepolska.pl/media/ Zza zamknietych drzwi pokoju Cissy dochodziła głosna muzyka. Marla zapukała i wsuneła głowe w uchylone drzwi. Cissy, ze słuchawka telefonu w rece, skrzywiła sie na widok matki. - O co chodzi? - Chciałabym porozmawiac. Dziewczyna zagryzła wargi. Wygladała tak, jakby miała ochote uciec i schowac sie w kacie. Z wyrazem znudzenia na twarzy przerzuciła włosy przez ramie, przybierajac wystudiowana poze. - Mo¿e pózniej, co? Musze odrobic lekcje. Marla spojrzała na telefon i magnetofon. W całym pokoju nie dostrzegła ani jednej otwartej ksia¿ki, ale to nie był

skoro jest me¿atka, czuje tak silny pociag do innego me¿czyzny? Opadła na siedzenie i zamkneła oczy. Odgłosy miasta - szum samochodów, pisk opon, trabienie klaksonów - przycichły, kiedy Nick właczył radio i rozległy sie dzwieki jakiejs piosenki country. Co ona wyprawia, nawet jesli tylko Sprawdź wzięła, i wtedy... bierze następne. Tym razem... - Głos jej się załamał i szybko się przeżegnała. Shep próbował nie patrzeć na jej piersi. Po prostu to byłoby nie w porządku. Podobnie jak erekcja, którą właśnie miał. Nie, spróbuje skierować swoje myśli gdzie indziej. Ale w drodze do Coopersville nie mógł się powstrzymać, 128 by nie zastanawiać się, co Vianca nosi pod czarnym T-shirtem i dżinsami. Czerwony stanik? A może czarny. Do diabła, jego penis mocno się teraz naprężał. Shep wlepił wzrok w upstrzoną owadami przednią szybę, przez którą było widać światła nadjeżdżających samochodów. Przekroczył prędkość o trzydzieści kilometrów i przypominał sobie, że jest żonaty. Czy mu się to podoba, czy nie, Peggy Sue, niegdyś najlepsza tamburmajorka w całym okręgu Blanco, jest jego żoną. Rozdział 13