uratować.

Było za późno na odmowę, bo Lorenzo wszedł już do pokoju, popychając przed sobą załadowany wózek. - Sałatka i herbata. Mówiłaś, że przy bólu głowy dobrze ci robi herbata. Jodie usiadła na łóżku, owinięta kołdrą. - Lorenzo - odezwała się niepewnie - nie podziękowałam ci za to, co powiedziałeś Louise... - Jesteś moją żoną. Jak mógłbym postąpić inaczej, skoro ktoś próbuje zakwestionować prawdziwość naszego małżeństwa? Poza tym nie mogłem jej pozwolić na rzucanie tak idiotycznych oskarżeń. Jodie potrząsnęła głową. - Oboje wiemy, że to nie był twój pomysł, żeby tu przyjechać. - Wiem, to ty chciałaś zobaczyć eksnarzeczonego, ale wierz mi, lepiej ci będzie bez niego. Odniosłem wrażenie, że to raczej słaby i płytki młody człowiek. - On już nic dla mnie nie znaczy. Widzę go takim, jakim jest. Moje szczęście, że uniknęłam tego małżeństwa. Lorenzo zmarszczył brwi. - Wygląda na to, że rzeczywiście tak myślisz. - Tak. Myślę, że przestałam go kochać, zanim wyjechałam z Anglii. Ten przyjazd tylko potwierdził to, co już od dawna wiedziałam. - Nie przyznała się Lorenzowi, że powrót do Anglii unaocznił jej, jak silne jest jej uczucie dla niego w porównaniu z tym, co czuła kiedyś do Johna. Przygryzła dolną wargę. - Powinnam była przewidzieć - powiedziała smutno - że ludzie się zorientują, że nasze małżeństwo nie jest prawdziwe i że ty mnie nie chcesz. - Uśmiechnęła się smutno. - A z moją nogą... - A co to za nonsens? - zapytał Lorenzo. Postawił na stoliku filiżankę herbaty, którą dla niej nalał, i stanął przy łóżku. - Żaden nonsens - upierała się. - John odrzucił mnie z tego powodu... Lorenzo usiadł obok niej na łóżku. - Nie wszystko jest tak, jak mówisz - powiedział spokojnie - bo tak się składa, że ja cię bardzo pragnę... Jodie przełknęła gwałtownie ślinę. - Co więcej, bardzo chętnie ci to udowodnię. Mamy przed sobą całą noc. Jeżeli tego chcesz. Lorenzo chciał się z nią kochać? http://www.emedycyna-estetyczna.com.pl/media/ - Wie pan... Problemy między nastolatkami i ich ojczymami dają o sobie znać w różny sposób. Proszę nie myśleć, że tylko pan je ma. - Nie, nie sądzę... - Matthew zawahał się przez chwilę, ale uznał, że musi brnąć dalej. - Jeśli chodzi o mango... - Ależ zapewniam - uciął lekarz - że ani przez chwilę nie podejrzewałem pana o umyślne działanie. Zabrzmiało to pobłażliwie, a jednak mogło być policzkiem. - Rzecz w tym - powiedział dobitnie Matthew - że ja w ogóle tego nie zrobiłem. Zapadło krótkie milczenie. - No cóż... Tak czy inaczej, nie trzeba niepokoić żony tą sprawą, prawda? Za późno.

157 - zawahała się. - Przepraszam, już to wszystko mówiłam. - Tak, rzeczywiście - zgodził się koroner. - Dziękuję. Chcąc zaoszczędzić dziewczynkom stresu, koroner tylko dla formalności zapytał Imogen i Chloe, czy mają coś do dodania. Obie zaprzeczyły, po czym Flic - jako jedyna obecna w domu podczas Sprawdź ten drobny incydent przepełnił kielich mojej goryczy. - Tak... No tak... - W porządku. - Matthew pochylił się, żeby odsunąć kosmyk włosów z jej twarzy. - Wrócę teraz do twojej matki i Chloe, oczywiście nic im nie powiem. Idziesz także? - Za chwilę. Zatrzymał się w progu. - Wiesz co? - powiedział cicho. - Naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy Imo nie powinna znów się z kimś zobaczyć... - To znaczy z kim? - spytała Karolina, chociaż doskonale wiedziała, kogo ma na myśli. - Z psychiatrą. Karolina zaczekała, aż Matthew wejdzie do salonu, nalała sobie