biegnących policjantów.

przyjaciółkami. Nie chciała myśleć o ich ostatnim spacerze szkolnym korytarzem ani o cmentarnej działce, która pomieści dwie bliźniacze trumny. Zeszłej nocy po raz pierwszy od pięciu lat przyśniła jej się śmierć matki. Krew i mózg na ścianach. Zapach, ohydny smród posoki i świeżego prochu. Bezgłowe ciało na podłodze. Wyglądało tak dziwnie i obco, że Rainie nie poznałaby kto to, gdyby nie butelka whisky w zaciśniętej martwej dłoni. I gdy stała tam, przerażona siedemnastolatka, a rozbryźnięte na suficie szczątki mózgu skapywały jej na włosy, z kuchni wyszedł Danny O’Grady i spokojnie podał Rainie ciepłą jeszcze broń. – Zrobiłem tylko to, co chciałaś – powiedział i wyszedł frontowymi drzwiami. Obudziła się o czwartej nad ranem, zlana zimnym potem i cała rozdygotana. Zmusiła się, żeby przejść do małego salonu, gdzie brązowy dywan i złocista tapeta w kwiaty już dawno zostały wymienione. Przyglądała się każdemu zakątkowi pokoju – urządzonego na nowo, nowoczesnego, w czternaście lat później – ale mogłaby przysiąc, że widzi krew na suficie. Wróciła do łóżka, jednak kiedy obudziła się po godzinie, nadal trzęsła się, udręczona okropnymi snami. To śledztwo wyprowadzało ją z równowagi. Nigdy by się tego nie spodziewała. Przerażało ją. Rozwścieczało. – Muszę coś zjeść – oznajmiła niespodziewanie, wstając od prymitywnego biurka i zbierając swoje rzeczy. http://www.e-plytywarstwowe.net.pl - Świetnie. - Podeszła kelnerka. Zamówili po porcji żeberek z frytkami z słodkich ziemniaków. Gdy tylko kelnerka odeszła, Vince spróbował jeszcze raz - Jak długo zostaniesz w Wirginii? - Nie wiem. Na razie mam więcej pytań niż odpowiedzi. Przy takim tempie zdobywania informacji mogę tu zostać na dłużej. - Gdzie się zatrzymałaś? - Motel 6. - W Wirginii można znaleźć ciekawsze miejsca. Jeśli będziesz miała trochę czasu, spróbuj pozwiedzać okolicę. A potem zaskoczył ją, mówiąc cicho: - Rainie, sprawdziłem cię. Nie musisz przede mną udawać. Rainie aż zesztywniała. Nie mogła uspokoić rozdygotanych nerwów, chociaż właściwie pogodziła się już z przeszłością. Przyłapała się na tym, że

- Pokrył czymś słuchawkę. Chyba ostatnim razem, kiedy tu był. Myślał, że to mnie załatwi. Głupi sukinsyn. Powinien był uważniej przeczytać moje dane osobowe. Mój ojciec był gliną i wierzył, że trzeba umieć strzelać z obu rąk. W czasie walki nigdy nie wiadomo, która ręka będzie wolna. - Nic ci nie jest? - Umiejętności strzeleckie Alberta dorównywały pozostałym jego umiejętnościom Sprawdź – Czujesz się w porządku? Twoja córka, umiera, a ciebie nie ma przy niej. Telefon to chyba niewiele. – Rainie, kiedy powiedziałem, że moja córka zginęła przez pijanego kierowcę, wprowadziłem cię w błąd. Znieruchomiała. – Aha. – Nie potrącił jej pijany kierowca – ciągnął martwym głosem Quincy. – To ona była pijanym kierowcą. Wstawiła się u przyjaciółki i o piątej trzydzieści nad ranem wracała do domu. Zanim wpadła na słup telefoniczny, zabiła staruszka, który wyszedł na spacer z psem. Moja córka nie żyje. Staruszek nie żyje. Pies nie żyje. I zgadzam się – telefon do szpitala, to zdecydowanie za mało. – Quincy, przykro mi. Uśmiechnął się smutno.