– Co dalej? – To szanowany żonaty mężczyzna. Wie pan, dzieci, towarzystwa dobroczynne, regularne wizyty w kościele. Ma też kochankę. – Nieźle się zapowiada. – Jest właśnie z nią w łóżku, kiedy wchodzi zabójca. Zabija oboje i senator już nie żyje... – No tak, ale gdzie gwałtowny zwrot akcji? Przecież pan z tego słynie. Luke uśmiechnął się lekko. – Cała rzecz polega na tym, że morderca chciał zabić jego kochankę, a senator zginął przypadkowo. Jego żona ma różne powiązania i poprzez znajomych polityków... – Zmienia nieco tę historię na użytek prasy. – Właśnie. Już widzę, że jest pan urodzonym pisarzem, panie poruczniku. – Mężczyzna aż się rozpromienił, a Luke usiadł wygodniej na swoim krześle. – Słyszał pan o czymś takim? – Tak, ale to oczywiście tylko plotki. – A co z senatorem Jacobsonem? Czy nie tak to właśnie wyglądało? Prymusowaty porucznik nagle spoważniał. – Senator Jacobson? http://www.e-fizjoterapia.edu.pl Strach chwycił ją za gardło, ale nie bała się już śmierci. Przypomniała sobie roześmianą i ufną Emmę, która tak ślicznie kopała i machała rączkami, że wprost chciało się żyć. A potem wyobraziła ją sobie w kałuży krwi. Musi go jakoś powstrzymać. – Po co ją zabijać? – szepnęła. – Przecież jest z Kate. Zupełnie nam nie zawadza. W ogóle... Położył palec na jej ustach. – Porządek to podstawa – stwierdził. – Nie mogę pozwolić, żebyś o niej myślała. Opuścił dłoń i usiadł na łóżku. Wziął pistolet, sprawdził, czy jest zabezpieczony, i położył na szafce obok. – Chciałbym oszczędzić Kate, ale obawiam się, że nie będzie to możliwe. Przerażona Julianna patrzyła na jego plecy. Mówił o tym tak, jakby
– Wiem. Pamiętasz tę ciastkarnię na rogu St. Charles i Carrollton Avenue? Możemy się tam spotkać, jak skończysz? – Kilka stojących za nią osób zaczęło protestować. – Proszę, Luke. Musisz odmówić. To nie ma sensu. Luke westchnął głośno. – Musiałabyś jeszcze poczekać. To wszystko zajmie pewnie jeszcze Sprawdź – Jej pediatra jest w Mandeville. A poza tym moje... – Z trudem zaczerpnęła powietrza. – Emma ma już chyba dosyć tego wszystkiego. Nie powinnam była zabierać jej w taką podróż. – A co byś z nią zrobiła? – rzucił, tracąc cierpliwość. – Zostawiła w Mandeville, żeby Powers mógł ją łatwiej zamordować? Kate odwróciła się od niego i przytuliła córkę mocno do piersi, czując, jak płoną jej policzki. Po chwili Luke przysunął się do nich i objął ją oraz Emmę. – Przepraszam, Kate, nie powinienem był tego mówić. Potrząsnęła głową. – Nie, nie. Mam jednak wrażenie, że i tak wszyscy umrzemy, tyle że trochę później. Obrócił ją i spojrzał jej w oczy.