miescinie w Oregonie. Devil's Cove. To do niego pasowało.

Przypomniała sobie, jak doktor Robertson nie chciał pokazac jej szpitalnych dokumentów, a Alex nalegał, by wracali do domu. Tłumaczył jej, ¿e jest zbyt zmeczona, ale prawda była inna. Chciał ukryc przed nia pewne fakty. Chciał przed nia ukryc, ¿e poddała sie sterylizacji. Bo byłby to dowód, ¿e James nie mo¿e byc jej dzieckiem. Zrobiło jej sie słabo, oblał ja zimny pot. Oparła sie o biurko. W głowie miała kompletny zamet. Co tu sie, do diabła, dzieje? Przecie¿ pamieta narodziny swojego syna. Było to jedno z niewielu pełnych, wyraznych wspomnien, jakie miała. Z drugiej strony znalazła w szafce pusta buteleczke po premarynie - hormonalnym srodku podawanym kobietom po menopauzie. Albo po sterylizacji. Ale dziecko... dziecko... o Bo¿e, czy tylko wyobraziła sobie poród? I dlaczego nie mo¿e sobie przypomniec narodzin Cissy? Bo nie jestes Marla Cahill, do cholery! Cały czas to przeczuwałas. Miała wra¿enie, ¿e traci rozum... to nie mo¿e byc prawda. Wez sie w garsc, Marla. Ju¿! Nie wolno ci teraz tracic http://www.dragonmc.pl - Proszę bardzo - powiedział Caleb. Pakując dyktafon i neseser, czuła, że przygląda się jej tyłkowi. Tylko to mu pozostało. Pomyślała, że to, co robi, jest trochę chore, ale specjalnie schyliła się jeszcze bardziej, żeby Caleb mógł zobaczyć, jak spódniczka opina jej pośladki. A niech stary zbok ma rozrywkę, zanim wyzionie ducha. Nic jej nie grozi. Będąc w tak beznadziejnym stanie, Swaggert nic nie może jej zrobić. Łup! Nevada wbił ostatni gwóźdź w słupek ogrodzenia, a potem złapał górną sztachetę i próbował ją oderwać. Trzymała się mocno. Dobrze. Stopniowo to miejsce zaczynało wyglądać coraz lepiej. Otarł pot z czoła i patrzył, jak jego najlepsza klacz baraszkuje na południowym wybiegu. Gniada czystej rasy, z białymi podkolanówkami i gwiaździstym znamieniem na czole, była warta więcej niż 89 wszystkie inne jego klacze razem wzięte. I zachowywała się tak, jakby o tym wiedziała, potrząsając grzywą w sposób, w jaki atrakcyjne dziewczyny odgarniają włosy z twarzy. Za wybiegiem było sto sześćdziesiąt akrów ziemi,

Lucy otworzyła kolejną butelkę z długą szyjką i spojrzała na swoje odbicie w lustrze zawieszonym nad kontuarem. Wytarła tusz z kącika oka i pchnęła piwo w stronę Rossa. - Sama słyszałam, jak Shelby mówiła o tym Nevadzie. Rozmawiali tu parę dni temu, o, w tym miejscu - wskazała stolik zajęty przez kobiety z długimi włosami, jaskrawymi kolczykami, ubrane w obcisłe dżinsy; paliły papierosy i rozglądały się wokół - i ona wyraźnie powiedziała, że mieli kiedyś dziecko. - Lucy oparła się łokciem o bar i przysunęła bliżej. - Powiem ci, że on od razu ją stąd zabrał, wyszli tylnymi drzwiami, i tyle ich słyszałam. - Sprawdź sie jej synem. - Przykro mi, tak niewiele pamietam - powiedziała Marla. Ból głowy stawał sie nie do zniesienia. - Słyszałam. Wszyscysmy sie tu zamartwiali - odparła Fiona. Miała lekki angielski akcent. - Ale niech sie pani nie martwi, znaczy sie o pamiec, to wróci. Jak u mojego wuja. Miał wypadek na nartach, prawie ju¿ było po nim, ale jak w koncu doszedł do siebie, to był taki jak dawniej... ryle ¿e pózniej zawsze troche kulał. Szybko i zrecznie zdjeła 97 jednorazowa pieluszke, wrzuciła ja do kubełka pod stolikiem, wyciagneła druga z szuflady i zanim opadła chmura dzieciecej zasypki, James, przewiniety i na powrót ubrany, le¿ał w jej