Podrapał się po nieogolonym podbródku.

Dopadło ją rozgoryczenie. Poczuła piekące łzy w oczach. Oglądała już kopie tych dokumentów niezliczoną liczbę razy. A czego się spodziewałaś, dokuczał jej sfrustrowany umysł. Zdjęć? Nazwisk przybranych rodziców Elizabeth? Świadectw i raportów ze szkoły, do której chodziła? Jej pierwszych niezdarnych prób malowania paluszkiem? No, czego? Mocno przygryzła wargę i powiedziała sobie, że nie może się poddawać. To była tylko mała przeszkoda, i skoro jej pierwsze próby poznania prawdy poprzez włamanie nie odniosły skutku, będzie próbowała dalej. Otworzyła drugą teczkę, z napisem SMITH, NEVADA. Był w niej plik dokumentów i biorąc je do ręki, Shelby czuła się tak, jakby wkraczała na czyjś prywatny teren. Akt urodzenia na nazwisko Nevada Evans Smith, dokumentacja medyczna, świadectwa szkolne i wojskowe, a także historia jego wykroczeń z młodości i raport prywatnego detektywa na jego temat i jego rodziców - ojca pijaka i matki, która uciekła z domu. Shelby dygotała z niepokoju, przeglądając kolejne strony. Obejrzała się nawet za siebie, jakby w obawie, że zaraz pojawi się tu Nevada i przyłapie ją na wścibianiu nosa w jego życie prywatne. Wiedziała, że to niemądre uczucie. Oczywiście była sama w pokoju i, słysząc jak obracają się nad nią łopatki wentylatora, a mucha odbija się od szyby, oparła się na krześle i zaczęła czytać o mężczyźnie, którego kiedyś kochała, chociaż ledwo go znała, o mężczyźnie, który prawdopodobnie był ojcem jej jedynego dziecka. Na wszelki wypadek odpukała w pobliski stół, chociaż Nevada z pewnością był ojcem Elizabeth. Po prostu musiał nim być. Nawet nie brała pod uwagę innej możliwości. Na sam koniec zostawiła sobie teczkę, na której wypisano dużymi literami jej nazwisko i imię. Caleb Swaggert wygląda jak śmierć na chorągwi, pomyślała Katrina, zatrzymując się przy wejściu do sali http://www.domy-drewniane.net.pl - Nawet o tym nie mysl - mrukneła do siebie ostrzegawczo, wkładajac stare buty do tenisa, które znalazła w jednej z komód. Pomyslała o swojej córce, synu, me¿u i Nicku, człowieku, który był jej kochankiem. 118 Zacisneła usta. Pytania dotyczace jej ¿ycia znowu zaczeły atakowac umysł Marli, powodujac nieunikniony ból głowy. Przeszła z garderoby do sypialni, która wydawała sie taka dziwna i obca. Przystaneła przy biurku i spojrzała na zdjecia ustawione przed lustrem o frezowanych krawedziach. Jedno z nich, oprawione w pozłacana ramke, przykuło jej wzrok. Oto ona, na długo przed wypadkiem. Włosy o ciepłym odcieniu mahoniu lsnia w słoncu, mała, mniej wiecej trzyletnia

- Tak, przyjaciela rodziny, który chciał pieniedzy dla swojej kliniki i szpitala, bo jest ich współwłascicielem. - Ze scisnietym sercem usiadła w swoim ulubionym fotelu, w którym tamtego wieczora siedziała Marla. Kylie pamietała to spotkanie tak wyraznie, jakby miało miejsce poprzedniego dnia. Sprawdź Żaden nie wydawał się interesujący. W trzeciej szufladzie stała niedopita buteleczka Jacka danielsa, był też zapas cygar. Jak na razie wykorzystała dziesięć minut i nie znalazła niczego ciekawego. Ocierając pot z czoła, dobrała się do kredensu. Otworzył się bez trudu; przypominał szafkę w domu. Wszystko było schludnie pooznaczane i Shelby nie była zaskoczona, że powtarzają się tutaj niektóre nazwiska znalezione przez nią w domu. Bingo. Znalazła teczkę doktora Neda Pritcharta i otworzyła ją drżącymi rękami. Folder był cienki, zawierał tylko kilka notatek. Nic szczególnego, może z wyjątkiem tego, że sędzia zapisał jego ostatni adres i datę śmierci. A zatem wiedział, że Pritchart nie żyje, a mimo to pozwolił, żeby Shelby go szukała, zapędzała się w ślepe zaułki i marnowała cenny czas. - Och, tato, padalcu jeden - powiedziała, rozczarowana, chociaż wiedziała, że trochę to niemądre z jej strony. Jej ojciec zawsze był i będzie wielkim manipulantem. Z sobie tylko wiadomych powodów nie chciał, żeby Shelby odnalazła Elizabeth, i stawiał na jej drodze wszelkie możliwe przeszkody. Człowiek, który wypierał się własnej