cytrynowy zapach jej skóry i włosów.

Chciał napisać o byłym zabójcy z CIA, który po zakończeniu służby potrafi już tylko mordować. Luke wiedział, że tacy ludzie istnieją, dlatego poprosił Toma Morrisa, który od wielu lat pracował w Firmie, o informacje. Tom przystał na spotkanie, bo był pod wrażeniem zarówno książek Luke’a, jak i jego hollywoodzkich kontaktów. Na początku Morris zaprzeczał istnieniu płatnych rządowych zabójców, ale kiedy Luke pokazał mu dokumentację dotyczącą zamachów na różnych polityków, w tym samego Fidela Castro, trochę zmiękł. Nie sądził, że Luke będzie tak dobrze przygotowany do rozmowy. Jednak jako pisarza interesowały go nie dokumenty, lecz sylwetki psychologiczne zabójców. Nie musiał znać nazwisk, lecz pragnął poznać mroczne dusze tych dziwnych i groźnych postaci. Wiedział, że są pod stałą obserwacją CIA i Firma robi wszystko, by ani na moment nie spuścić ich z oka. Nawet sam prezydent, dla własnego dobra, nie miał dostępu do dossier tych facetów. Bo czy można było przypuszczać, że w demokratycznym kraju istnieje elitarna jednostka zabójców, którzy swymi przerażającymi umiejętnościami służą krajowi, gdy jest on w potrzebie?! Jednak Luke cynicznie nie miał co do tego żadnych złudzeń. Opłacani z pieniędzy podatników mordercy istnieli i wykonywali http://www.domy-drewniane.info.pl 116 JEDNA DLA PIĘCIU Spodziewając się najgorszego Malinda ruszyła za nim. W kuchni stwierdziła, że spełniły się jej najczarniejsze sny. Zobaczyła istne pobojowisko. Wszystkie drzwiczki pootwierane, szuflady powysuwane. Blaty zarzucone garnkami, patelniami i mokrymi naczyniami. W powietrzu czuć było spaleniznę. Na nakrytym biało-czerwonym obrusem stole byle jak rozstawione papierowe talerze. Pośrodku stał ogromny półmisek frytek pokrytych warstwą tłuszczu tak grubą, że można ją było krajać. Na drugim półmisku pyszniły się trzycentymetrowej grubości hamburgery. Słoiki z majonezem i musztardą

Przysunął się nieco bliżej. – A gdybym zaczął, jak... jak byś zareagowała? Kate spojrzała mu w oczy. – Sama nie wiem. – Zasłoniła na moment twarz dłonią. – Luke... – Tak? – Pamiętasz tę noc w Tulane? Wtedy, kiedy... się Sprawdź - A kiedyż to matka nie k w a l i f i k u j e się jako matka? - zapytała. - Kiedy oddaje swoje dziecko pod opiekę państwa. To chłodne, pozbawione emocji oświadczenie zmroziło Malindę do szpiku kości. Wiedziała, jak to jest, kiedy rodzice są nieobecni, ale nie miała pojęcia, jak czuje się dziecko, kiedy matka go nie chce. - Ile miałeś wtedy lat? - zapytała cicho, żałując swego wcześniejszego sarkazmu. - Dziesięć. Za dużo, żeby jakieś małżeństwo chciało mnie adoptować, i za mało, żebym mógł być samodzielny. W jego spojrzeniu Malinda dostrzegła cień dawnego bólu.